cafe nicość
.
na zewnątrz słychać okrzyki
jak długo mamy czekać, dlaczego nikogo tam nie ma?
publiczność jak publiczność
nie wyczuwa, że język właśnie zawodzi
brak tematu łączy się z biegłością w drążeniu tematu
na stary dylemat, dlaczego istnieje coś a nie nic
niech raczej odpowie nic
tymczesem w plotkarskiej nomenklaturze
wciąż fragment jest większy od całości
.
.
.
. . .
.
imiona są zakazane
wszyscy jesteśmy tylko ludźmi
ledwo się trzyma na nogach
mimo wszystko powtarza mantrę przekazu, ciągle stoję
osiągnął nirwanę
bokserski narożnik mądrości
a zaczynał jako zwykła pięść
.
.
.
dobrzy ludzie
.
sam widzisz, nie ma miejsca na parasolki solistek z go go
na aureole pasterzy banków i przytulanki wańki wstańki
no nie ma
dobrzy ludzie nas nie kochają, to my kochamy dobrych ludzi
cechy wrodzone dostaję za darmo, nie to co cechy nabyte
wyuczona bezradność
wiem więcej, żeby wiedzieć mniej
.
.
.
panika
.
białe smugi zza horyzontu zmieniają pasy ruchu
wiatr jeden po drugim
stoimy
czytamy ogromny napis
nie wiemy, co nam grozi
samochód zajmuje całą szerokość drogi
drogi nie widać
właściwie tylko się wyczuwa jej obecność
co jest warta kumulacja potknięć ?
porażka nie rysuje się jednoznacznie
składa się z szeregu hipotez
nie nie jest pewniejsze od tak
w tak kryje się opór
.
.