amen
.
Bóg nie przyszedł
nie szkodzi
moje żebra już namalowane
moja jabłoń ścięta
wąż zdechł
.
.
.
podwieziesz?
.
błędne ognie autostrady
i błędne dusze nasze
biedne
niczym nie wyjątkowe
puste jak pola
w przedłużeniu poboczy
zagłuszysz moje łkanie
miarowym rytmem z głośników
a ja
schowam wdzięczność
w tę trawę
przy drodze
.
.
.
dziedzictwo
.
moja twórczość
choruje na nadmierny patos
kultura kopuł opływających złotem
najwyraźniej
odcisnęła na mnie swoje piętno
cierpi na
brak dystansu
i lekkiej nonszalancji
zielonookiej filozofii XXI wieku
bo jej korzenie zatopione są
w historii stali
przygniecione ciężarem
wielu wielu żyć
.
.
.
indywidualiści
.
chciałam napisać wiersz
o ptakach które płoną
ale moje ptaki
tylko rozbijają drobne kości
o szyby pięknych kamienic
gubią dziurawe czaszki
w rynnach na podwórkach
i nie trwonią piór
na twórczość
.
.
.
cykle
.
gniją i gniją we mnie
pokłady myśli
ja
cichym słodkim ciepłym
zapachem żyznej ziemi
gniję
sama w sobie
.
.
.
.