Trzeci migdał, Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak
Trzy wiersze z książki „Trzeci migdał”

Plecak

 

Tadźce Mikołajkowi

Podróżni niecierpliwie ściskają walizki,
on nie ma nic. Jego bagaż został tam.

Mężczyzna w wojskowej kurtce czeka.
Pociąg do Zamościa nigdy się nie spóźnia.
Przyjeżdża, odjeżdża, ale zawsze bez niego.
On tylko dotyka swojego wagonu, potem
wraca do mieszkania w starej kamienicy.

Jutro znowu przyjdzie o tej samej porze.
Zawiozłabym go tam, ale wciąż powtarza,
że nie chce jechać do miasta, którego
już nie ma. Tam jest teraz inne miasto.

 

 

Bez zapowiedzi (wizyty domowe)

 

Znowu jestem pierwsza – to takie dziwne, wiesz?
Chciałam tylko przyjść, zaczepić kogoś, posłuchać,
o kim dzisiaj będą kłamać, o co się kłócić, przez kogo
płakać. A tutaj pusto. Zero człowieka, żadnych śladów.
Jestem pierwsza i ostatnia, za drzwiami zimna kanapa,
której nienawidzę. W niczym mi nie pomogła, nie
ułożyła mnie od nowa, a obiecałeś, że z tego wyjdę.
Ktoś kogoś oprawił w ramki i powiesił na ścianie
jak martwy pejzaż. Teraz patrz i zachoruj na mnie.
Tego ci serdecznie życzę, jebany doktorku.

 

 

Dziura

 

Może coś zostawić, nadać telegram
na potem, kiedy okaże się, że słowa

staną się jedynie znakami
odciśniętymi w podniebieniu.

Ziemia nie będzie spokojna, woda
obojętna, i żadna susza nie zmieni
ciała w kronikę dziejów.

Nie da się umrzeć i zostać.

PODZIEL SIĘ