Ajin [ע]
Erwin, Erwin. Zapodziane imię, które przychodzi znikąd. Dojrzały wiek, o którym mówią miliony takich samych opowieści: wódka, papieros, radio i wzrok, wpatrzony w dal albo
w dojrzewające wnuczki bawiące się pod ścianą lasu. Jesteś obok słów, na zewnątrz widzenia, to jest świetny świat, święto bez okazji, z brudnymi dłońmi bo akurat skończyła się praca
i musiałeś odejść, nie zdążyłeś. To się zdarza, Erwin, idealnie, bez ruchu, jak kot.
Nun [ן]
W jakimś ty-języku w jakiejś ja-mowie : Ty?
szukałeś szukałem : Kto tam?
siebie ciebie : Nie.
Nun [ן]
Widzę ją we wstęgach rozciągniętych pomiędzy, popatrz: po latach, kiedy obraz się zaciera: twój dom: rozsypane igły. Rosyjskie pióro – nigdy nie nauczyłeś się pisać. Sny – tam dorastałem.
Wciąż mam pod palcami, w zmarszczkach skóry, ziemię, spadającą na głowę, korpus, nogi, na ciebie. (Możliwości czarów są niewyczerpane; tak mógłby brzmieć psalm śpiewany na twoje przyjście). W chorobie spowiadasz się przez ciało, we śnie decydujesz czy jeszcze zostać z nami, czy już odejść; widzisz:
tylko skrawki, białe dłonie wypełnione zimą. Zamiecie, za-
(psy).

Sławomir Hornik – ur. w 1986, mieszka we Wrocławiu. Debiutował tomem Szwy (Łódź, 2018)