Raport z miejsca zamieszkania
a
Pamięci Tadeusza Różewicza
tak tak poeto drzewa
porosły w twoim ogrodzie krzaki
rozpanoszyły się i
płacą zielenią
wiersze trwają pęcznieją znaczenia
matki odchodzą i
przychodzą
aaaaaaaaaaaaaaaa– do ciebie
wszystko trwa
w echu
spaceruję twoją ulicą
napełniam się ciszą
– jest możliwa
w świetle
nowonarodzonym –
bo nie ma lęku tylko
słowa bezwietrzne
promień
trwa niezmiennie
bez względu na porę doby i roku
a
a
a
Dziwna choroba
a
ona mówi że jestem poetą
a ja nie mogę unieść
mroku siadającego na powiekach
nawet powietrze za dużo waży
słowa są za wielkie lub za małe
niczym buty w obuwniczym sklepie
z dziurawego serca kapie
ciecz pełna skrystalizowanego cukru
wszystko trochę obce
choć widzę dom otwarty
świecą lampy
rozświetlone przedsionki
migocą na wietrze
zaczynam wierzyć
– choć zaszczepiony
nie mogę się uodpornić – –
a
a
a
Piekło miłosierdzia
a
patrzę
na cienie gałązek walczących na roletach
rozumiem godziny na własnej twarzy
odbitej w szybach zegarów innej
o każdej porze doby
czuję się wspaniale
zatopiony w dniach pogodnych albo ciemnych
prawie ślepnę patrząc w samego siebie jak w słońce
rozpoznaję swoje winy i rany
słyszę twój głos który mnie otacza
umiem chronić się za twoim cieniem
jak za murem obronnym
gdzie nie mają dostępu
choroba i śmierć
– boleśnie spala się mój żal
w piekle niezasłużonego
wszechogarniającego miłosierdzia –
a
a
a
Wniebowstąpienie
a
za suto zastawionym stołem
albo gdy czytam znakomitą książkę
gdy patrzę na piękne kobiety
gdy podziwiam porywające krajobrazy
kunsztowne budowle dzieła sztuki
gdy obserwuję drzewa
wężowiska gałęzi niepowtarzalność liści
rozkoszuję się ciepłą plażą
i zachodzącym słońcem
patrzę w gwiazdy nie dopatrując się
niedorzecznych wróżb
gdy otwieram okno a moja twarz
zanurza się w ruchomym powietrzu –
wniebowstępuję
nie opuszczając ziemi – –
a
a
a
Współczucie
a
siedzę w domu
czytam książkę której stronice
coraz gwałtowniej płoną ale nie parzą
za oknem pali się mój samochód
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaanic mnie to nie obchodzi
nie biegnę go ratować
siadam w fotelu
z okna obserwuję ciche niebo
trochę przydymione a może tylko zamglone
nie odczuwam bólu ani lęku
jaki mógłby odczuwać chłopiec
aaaaaaaaaaaaaaaaaawystrugany z drewna
jestem zrobiony z wilgotnego mięsa
więc się nie zajmę
żadnym ogniem ani wiekopomną czynnością
mój fotel staje się ciepły
staje się gorący
rozglądam się
– w słońcu rozgrzewają się złote
kopuły kijowa w którym nie byłem nigdy
a jestem – –
a
a
a
Samoobrona
a
oblężony przez dzisiaj
– jutro nadciąga z posiłkami
słońce jeszcze nie traci mocy
coraz jaskrawiej oświetla
kurczący się świat i
krew
choć się nie poddaję
z radością oddalam się od tego co jest
w kierunku pamięci
przypominającej rybacką sieć
wabi azyl bezpieczny
aaaaaaaaaaaaaaaaaajak niegdyś
świat znowu staje się większy
chcę w nim zostać
maleje nagle –
już w nim się nie mieszczę
wyrzuca mnie traci kolory
niszczy moje książki meble i zabawki
domy obrazy słowa
nawet myśli
ale mam niezwyciężony oręż
oto znalazłem z zamierzchłych lat
czołg który niegdyś zrobiłem ze szpulki –
będę nim bronił dzieciństwa
a
a
a
Pamięci Włodka Sztokmana
a
o czym rozmawialiśmy siedząc na
ciężkowickim rynku tamtego października
kiedy poezja była ważniejsza od wirusów i wojny
a słońce jaskrawe i czyste
pewnie o wierszach i galicyjskiej jesieni
poezji o niebie otwartym przyjaźnie
na przyjęcie ważnych słów – może
o kobietach bólu przeznaczeniu lęku
przed czymś co jeszcze nie nadeszło
nie brakło
anegdot śmiechu i melodii parowały
wiersze i ballady
– na strunach jego czarnej gitary
skraplają się
a
a
a
Złudzenia
a
granatowe to znów loretańskie
czasem pszenne pod wieczór
staje się ogniem drzewa są
spokojne pieszczą
nieskończone kolory
w zabobonnym geście
rozkładamy ręce wznosimy oczy
jakby stamtąd miało spaść ocalenie
góra-dół
kierunki
na opak wywrócone
wierzymy
biegniemy
stoimy w miejscu
zapatrzeni w gwiazdy
elektryczne
w nas –
żywe
a
a
a
Połamana pogoda
a
pod moim oknem przechadza się bóg
widzę: człowiek z teczką z workiem z paczką
nie wierzę
przecież tam nikogo
ulica towarowa w zawierciu:
bogowie z workami kradną
węgiel z kolejowej bocznicy
wokół nich
noc – śnięta aureola
połamana pogoda:
zrasta się – widzę piękną
wiosnę
– to tylko salwy:
wspomnienia padają martwe
pochowane dni:
sztywna wiara w śmiertelnych
bogów
a
a
a
Dla Stanisława Nyczaja
a
miasto poety nie doczeka się już opisu
anonimowe nieme (może to kielce opole czy warszawa)
będzie samo teraz opisywało poetę
jego twarz ciężkie okulary stopy ulice
sienkiewicza czyli sienkiewki
kasprowicza katedrę i zamek miejsca
na każdym skrawku ziemi
poeta głęboko milczy
za to miasto gada
ten ruch uliczny
ten nieprzerwany zgiełk i warkot
kondukty od początku
świata
kolorowe
karuzele
miasto patrzy nie domaga się opisu
krzyczy i
włamuje się do jego wierszy
a
a
a

a
STEFAN JURKOWSKI – debiutował w 1967r. na łamach „Kierunków”. Utwory poetyckie, recenzje, szkice literackie, felietony, eseje publikował m.in. w „Akcencie”, „Autografie”, „Gazecie Kulturalnej”, kwartalniku „Hévíz” (Węgry), „Kamenie”, „Kierunkach”, „Kulturze”, „Literaturze”, „Metaforze”, „Migotaniach”, „Miesięczniku Literackim”, „Nowych Książkach”, „Odrze”, „Poezji”, „Polityce”, „Rzeczypospolitej”, „Twórczości”, „Współczesności”, „Więzi”, „Życiu Literackim”. Jego wiersze znalazły się w wielu wydaniach zbiorowych, m.in. w niemiecko-polskiej antologii „Glaube, Hoffnung, Liebe” (wyd. Patmos, 1981, pod red. i w tłumaczeniu Karla Dedeciusa).
Opublikował osiemnaście tomów poezji (w tym cztery wybory wierszy), m.in.: „Wibracje” (I.W.Pax, 1969), „Wysokie lato” (I.W. Pax, 1975), „Równowaga” (KAW, 1980), „Genesis” (Wyd. Literackie, 1985), „Codzienny plac zabaw” (Wyd. Adam Marszałek, 2007), „Poezje wybrane” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 2010 – w serii „Biblioteka Poetów”), „Studnie Andersena” (Wyd. Adam Marszałek, 2012), „Pod każdym słońcem” (Sofia, 2012) – wybór wierszy w języku bułgarskim, „Pamiątka po nieobecności” (Zaułek Wydawniczy Pomyłka 2015) oraz jubileuszowy „Spacer do siebie” (Oficyna Wydawnicza STON2, 2017). Jest również autorem książki krytycznoliterackiej o twórczości Elżbiety Cichli-Czarniawskiej „Słowo pełne milczenia” (Oficyna Wydawnicza STON 2, 2020).
Tom „Codzienny plac zabaw” nominowany był do Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida (2008). Poeta jest także laureatem Nagrody Młodych im. Włodzimierza Pietrzaka za tom „Wysokie lato” (1976), wyróżnienia XVI Międzynarodowego Listopada Poetyckiego za tom „Poszerzanie przestrzeni” (1993), Nagrody UNESCO (2006), nagrody im. Klemensa Janickiego za twórczość poetycką (2007), „Złotej Książki Wincentego Różańskiego” na Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu za najlepszy tom roku (2012). W 2013 r. reprezentował Polskę podczas Strużańskich Wieczorów Poezji w Macedonii.