Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Szymon Florczyk
Wiersze

Studniowa piosenka

.

Sto lub sześć stóp pod ziemią,
skulony pod zimną ścianą.
Nie ruszam się ani o krok.
Tak słabo pamiętam przestrzeń,
tło.

Nie czuję stóp.
Dotykam ziemi, czy może
zawisłem w próżni?

Nie czuję ust.
Nie słyszę słów.
Ciekawe, jak brzmi mój głos
nie mój,
tu nie ma echa. Powidok
snuje spod powiek kształty.
Dłoń.

Czasem chcę wołać,
by ktoś tu zszedł,
lecz cisza wezbrała dokoła;
zalewa usta strachem, że
wypełni mnie od nowa.

(…)

Nie wiem, jak szybko płynie czas
– tak, czas już zmienić
pozycję,

więc obejmuję i ściskam kolana.
Zakładam
pancerz

szczypcami owada.

.

.

.

ortodroma

.

włączasz się w obieg mechanizm jest w tobie
przepychasz przez siebie minuty
źrenice szeroko a krok równy w tłoku
zastawki pracują rytmicznie bez skoków
stukocząc palcami do krzesła przyrdzony
wysnuwasz korzonki przepustki w głąb globu
a schodzisz się w ściany sześcianu bezokien
kartkujesz godziny jak życia brudnopis
wpisany gdzieś w obieg taśmociąg jest w tobie
tętnice pulsują rytmicznie bez skoków
pianino z plastiku i równy rytm dłoni
jak naciąg sprężyny do naczyń wkręconej
choć zgrzyta lub szelest śle coś pośród mroku
drga werk jeden mały te skrzydła zmrożone
roztrącą lirykę jak pył strzepniesz z dłoni

.

.

.

mchu szmerem

 .

śnić w drozda oku. być lustra mgnieniem.
w wirze, co lotkę obraca
na wszystkie strofy, nie zakrzycz szeptu –
w chłodzie kamienia wylęgi cienia
odsączaj z deszczu,
mgły szukaj rdzenia.

słów sytych echem stukrotnym w słowie
chcę jak źrenica się mienić. po brzeg
napełnić sekundę kawą, rozsnuć
twój cień na stole.

lecz wciąż za mało nas w świata piędzi;
w pędzie szarzeje sto barw, sto okien,
zmęczoną dłonią przegarniasz siebie
mdło i jednako, jak w kołowrocie –
wymijasz, znikam. strzepujesz dotyk.

tam od promieni, znad wartkiej wody,
rwetes bogaty w negliże.
gdzie spisać płomień, czym splatać wschody

w źdźble rozszemrane, nad mchem schylone.

.

.

.

Czarownica

 .

kiedyś wypuszczę na wolność
wszystkie burze zebrane pod płaszczem
pierzchnę przed nimi za każdą rzekę

zamieszkam w niewielkiej chacie
każde rozszeptane imię
uwiężę w bezwładnym ciałku
lalki
posadzę równiutkim rzędem
i ponabijam igłami
a w takiej ilości
że sama się w kłębek przemienię
i już nie będzie miejsca
które by pamiętało

wieczorami na dzikiej polanie
będę śpiewać potępieńcze pieśni
i cieszyć się brzmieniem echa
spadającego na pulsujące skronie
jak zimne krople deszczu
które obrysują wątłą sylwetkę
na tle łuny dogasających ognisk

zaś nocą
ćmy zbierać z pajęczyn
przeżuwać pustymi dziąsłami

lecz jeszcze dzisiaj
zasieję wiatr
i parząc palce wśród ostów
zbiorę zapasy na długą zimę

 .

.

.

Oscura

.

Skrzydłami ciężka, mrocząca do dna,
śród siebie szumiąc i w sobie lecąc,
ćma się przetacza bez tchu brzęcząca.
Bezmierna, straszna,
swój strach
widząca;
miriadooka, bielmem brzemienna
ćma bez odwłoku, bez łba.
Bez końca.

.

inspiracja słowna i muzyczna:
Marek Grechuta, Jan Kanty Pawluśkiewicz „Zagadki” (słowa – S. I. Witkiewicz)

.

.

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

.

Szymon Florczyk (ur. 1986) – pracownik produkcji w IT, od zawsze mieszka w Krakowie. Autor zbioru wierszy „Ciało i zgłoska” (MaMiKo, 2024) i ilustracji do zbioru haiku Doroty Czerwińskiej „nieboziemia” (LSW, 2024). Publikował wiersze m.in. w Toposie, Odrze, eleWatorze, Migotaniach, Akancie, Helikopterze, Obszarach Przepisanych, Suburbiach, Post Scriptum, Wytrychu – Wolnej Inicjatywie Artystycznej, Wobec, Nowym BregArcie, na stronie Wydawnictwa J, w antologiach. Zdobywca Złotego Syfonu Publiczności 2024 w Brzegu. Wyróżniony w ogólnopolskich konkursach poetyckich „Struna Orficka” i „Erotyk na krechę”. Jako amator próbuje sił również w muzyce z pogranicza rocka i klasyki.

PODZIEL SIĘ