I tym sposobem – jak w kinie –
przechodzimy do współczesnych ras ludzkich,
a potem – tak po prostu –
na próg cywilizacji.
Po wejściu do pustego pokoju
widzimy człowieka wraz z jego
potęgą.
Zamknął się w kokonie 5G
i nadal nie potrafi zatrzymać starzenia,
objawów śmierci
(jego aura przechodzi w stan
znalezisk, kultur i przemysłów samotności).
Patrzę na muchę,
jesień jest ciepła, beztroska i pełna wypadków
– jak lato bywa gorące i pełne zatonięć.
Przegadałam wiersz, a chciałam napisać o zatrzymanym ruchu,
drodze, która nigdy nie będzie rzeką,
statystykach i nauce o człowieku.
Uczysz się zatem nowych słów.
Dziś twoja człowiecza rodzina nauczyła cię zwrotu:
O kurwa mać
– na widok wypadku,
być może śmiertelnego.
O czym to miały być wiersze?
O człowieku w pustym mieszkaniu
i człowieku w gromadzie.
O nauce przez całe życie, czyli
zakupach w Biedronce i
antropologii.
O nauce o człowieku, który milczy,
bo zmarł.
Wietrzę zapach, choć miałam go
studiować.
W poszukiwaniu poetki napotykam siebie
zamiast Szymborskiej, w lustrze –
ja.
To czwarty wiersz na zamówienie,
jeszcze jeden i wypłacą mi
stypendium.
Zamiast mieszkania studiuję:
ulicę Piastowską,
ślady po gołębiach,
ślady po dostawczych na awaryjnych,
ślady po starych kobietach
z pieskami.
Żeby dojść do pustego mieszkania,
włączam GPS.
Prowadzi mnie Hołowczyc –
idziemy z gorącą pizzą
ostrożnie.
Moment transferu:
powietrze daje wiatr,
wiatr przynosi piasek.
Nagle dostrzegam
powietrze i wiatr.
W mojej lodówce
kilka chlebów, które
uparcie jem od
kilku tygodni.
Tylko jeden z nich
ośmieliłam się dać
gołębiom,
uważając, że w ten
sposób trochę
wyrzucam,
a trochę się
dzielę.
Podobno kiedy
człowiek kocha,
naśladuje swoją
miłość gestem.
Dlatego ja,
Małpolud,
w dalekiej miłości do ludzi
stoję im podobny
w kolejce do kasy.
Powiedz jak bardzo
Zachwyca cię
Geometria
Ze światła
Czerwona jakby
Wzbraniała przejść
Radio daje echo
Nawet po wyłączeniu
Łoskot
Tętent
Bariera
Zdziwienie radia i
Zawieszonej w powietrzu ręki
Że naprawdę chce się pozbyć fal
Nie umiem napisać
o chłopaku, który
zrzuca rzeczy w
przedpokoju.
I co?
Wynurza się cały
jasny w slipkach
w świetle lampy.
I co?
Idzie w moją
stronę,
wprost do zamkniętych oczu.
A jego tors,
ile mięsa,
jego włosy
od najkrótszych
do najdłuższych.
Cały lity,
jasny
idzie.
Kilka zdarzeń po drodze:
zrzucone ubrania,
delikatność
i tak dalej.
Na statku
kosmicznym dzieją się
cuda
jak w tubie
gramofonu jęki psa.
Ktoś przesuwa szafę,
żeby zagrać jazz.
Leżę na łóżku,
nade mną niebo.
Kobieta w szpilkach
przygrywa przez
godzinę
jak w przedwojennej
knajpie.
Książka dostępna tu: https://allegro.pl/oferta/agnieszka-klos-cialo-poetyckie-poezja-polska-12506949050?fbclid=IwAR25Q6l-fCLGdV_a22bqAuzQWrfv-mCEK_LzNtJnelSmljv4qdbBzbYqcLA