Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Janusz Styczeń: poeta księżycowy.
Kartki pocztowe do Tomasza Hrynacza (1997-2005)

Janusz Styczeń: poeta księżycowy – we wspomnieniu Tomasza Hrynacza

 

 

*

Moje pierwsze spotkanie z Januszem Styczniem miało miejsce w maju 1996 roku. To było we Wrocławiu, w „Czarnym Salonie”. Pamiętam, że przyjechałem wtedy na spotkanie z Marcinem Świetlickim. Autora „Grozy wtajemniczenia” poznałem dzięki uprzejmości Tomasza Majerana, który przedstawił mnie Januszowi. Od pierwszego zdania uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z kimś wyjątkowym, innym w sposobie postrzegania świata i poezji. Nasza pierwsza rozmowa dotyczyła, pamiętam, Karpowicza i Wojaczka, była na tyle inspirująca i ważna, że poprosiłem o następną. Na Świetlickim, rzecz jasna, nie byłem…

Od początku fascynował mnie jako nadrealista i symbolista, ktoś kto podejmuje grę między sacrum i profanum, ktoś, kto jest wewnątrz tych przestrzeni. Janusz zawsze powtarzał, że sam dla siebie jest autorytetem moralnym. Może ktoś uzna to za obrazoburcze wyznanie, ale dla mnie to oznaka indywidualizmu i niezależności. Mawiał, że jeśli chcesz znaleźć swoje miejsce w literaturze, musisz być sobą, być prywatny… Wtedy, jako młody twórca,  nie rozumiałem tego, dziś wiem, jak ważną rzecz chciał mi przekazać ten wybitny poeta. Zawsze mawiał, że interesują go symbole, a nie język – i mawiał to z całą odpowiedzialnością. Był wierny tezie, że źródło symbolu nigdy nie wysycha, jest wieczne, ponadczasowe. Myślę, że  nie był uczniem Karpowicza, mimo że należał do jego „kręgu”,  że podświadomie, już od debiutu książkowego, od tych wpływów dyskretnie uciekał. Bliżej mu było do Rilkego, do jego widzenia poezji: wyjścia od konkretu, sytuacji „zastanej”, realnej, aby budować sytuacje ponadczasowe. Zawsze interesowała go dusza, wydobycie utajonych historii leżących na  jej dnie.

Prawdziwy mag, wizjoner. Poeta nie sztucznej kreacji, a autentyczności… czego doświadczyłem w jego poezji oraz  w zapiskach, które kierował w moją stronę…

 

 

Wrocław, 8.7.97r.

Drogi Tomaszu!

Przesyłam zdjęcie do wywiadu ze mną. Wywiad chciałbym zobaczyć przed wysłaniem do „Toposu”. Urszula Benka przyjęła do „Formatu” 3 Twoje wiersze: „W poprzek miasta”, „Ognik na wodzie”, „Rumowiska”, podobały się jej zwroty: „ziejące Kontynenty”, „krucha biel nieba”, „wszystko jest Bogiem”. Czekam na adres „Borussi”, wyślę wiersze na nazwisko Brakonieckiego. Przez całe lato siedzę we Wrocławiu.

Serdecznie pozdrawiam

Janusz

 

 

Janusz Styczeń

 

Wrocław, 17.7.97 r.

Drogi Tomaszu!

Świetny tytuł wywiadu: „Symbol jest otchłanią…” Jestem zachwycony tytułem. Przesyłam wiersz do wywiadu. Dziękuję za adres Brakonieckiego. Adres „Tygla Kultury”: ul. Roosvelta 17  90-056 Łódź, działem poezji w „ Tyglu” kieruje Lucyna Skompska. „Kwartalnik Artystyczny” przysłał mi egzemplarz, i dobrze zapłacił:102,80 zł. Będę pisywał w tym czasopiśmie. „Format” ukazuje się bardzo rzadko, jak Urszula Benka wróci z wakacji, napisze Ci, kiedy mniej więcej ukażą się Twoje wiersze. Część Wrocławia została zalana, są miejsca, że jeszcze stoi woda, na szczęście Plac Grunwaldzki ocalał.


Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

Janusz Styczeń

 

 

Wrocław, 27.9.98 r.

Drogi Tomaszu!

Niestety, przestał ukazywać się „Format Literacki”. Obecnie Ministerstwo Kultury obcięło o więcej niż połowę dotację na „Format”, nowe 2 numery „Formatu” już są bez dodatku, bez „Formatu Literackiego”. Czy ukazał się ten „Topos” z wywiadem? Czytałem Twoje wiersze w „Kulturze” i „Twórczości”. Dowiedziałem się, że Krynicki przeniósł się do Krakowa. Miał przysłać nowy adres, ale mi nie przysłał. Czy Ty masz może nowy adres Krynickiego?

Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

Janusz Styczeń

 

Wrocław, 25.10. 98 r.

1

Drogi Tomaszu!

Czy czytałeś  „List oceaniczny” z Twoimi wierszami? Jeśli nie, napisz tam, żeby Ci przysłali. Powinieneś także dostać czek. Czekam na „Topos”, jeśli miał wyjść po 15.10. To bardzo dobry pomysł rozszerzyć przestrzeń poetycką,

2

poza miasto, na trawy, rzeki, dymy. Z Twoich wierszy w „Odrze” najlepsze zakończenie. Wyobrażam sobie, jak trudna jest praca z młodzieżą w liceum. Ja robiłem wszystko, żeby uniknąć pracy w szkole.

Serdeczności Janusz

                     Styczeń

 

 

Janusz Styczeń

 

 

11.12.98 r.

Drogi Tomaszu!

Wszystkiego najlepszego na Święta, lepszego samopoczucia, świetnych wierszy. Bardzo ciekawe zdanie z Twojego listu o sferze między nicością a istnieniem, której towarzyszy Lęk, mnie też to najbardziej fascynuje i niepokoi. Czy Rybczyński wysłał Ci „List Oceaniczny”? Kuczkowski przeprosił mnie za podanie błędnego mojego miasta i poprosił o wiersze. Wyślę mu może po Nowym Roku. „Regionów” jeszcze mi nie przysłano. Świetlickiego znam słabo. W środę obejrzałem w 1 pr. TVP film o Rimbaudzie-pierwszą część. Bardzo obiektywny, a robią film Francuzi. Ja i moi koledzy w młodości pasjonowaliśmy się Rimbaudem. Był o nim świetny film A. Holland.

Janusz

 

 

Janusz Styczeń

 

Wrocław,21.3.99 r.

Drogi Tomaszu!

Wszystkiego najlepszego na Wielkanoc, Wielkiego Jaja Spełnienia, wspaniałych wierszy. Długo nie pisałem, ponieważ wciąż chorowałem, przez cały luty męczyła mnie przeciągająca się grypa. Jeszcze w grudniowej „Odrze” pisała o Twoim tomiku Joanna Orska (córka Orskiego). Jeśli nie otrzymałeś „Listu oceanicznego”, to trzeba jeszcze raz napisać do Rybczyńskiego. Z lektur duże wrażenie zrobiło na mnie „Zimne niebo” Briana Moore’a- powieść religijna na bardzo dobrym poziomie artystycznym w poetyce thrillera.

Serdeczności

Janusz

 

 Janusz Styczeń

 

 

Wrocław, 2.6.99 r.

Drogi Tomaszu!

Czytałem w „Czasie Kultury” recenzję z Twojego tomiku. Przesyłam mój esej o Wojaczku. W kwietniu był ze mną wywiad w „Słowie”. Film o Wojaczku będzie w październiku. W Twoim ostatnim liście bardzo dobry cytat: „Nasze życie jest jak blady blask, co to wspina się po ścianie, bez poręczy”. Bereza jest wielką indywidualnością, ale jest apodyktyczny. Gdzieś czytałem kilka wierszy Bonowicza, podobały mi się. Z moich ostatnich lektur zafascynowało mnie „ Moderato cantabile” Marguerite Duras.

Serdeczności

Janusz

 

 

Janusz Styczeń

 

Wrocław, 12.7.99 r.

Drogi Tomaszu!

Właśnie miał być koniec świata. Cieszę się, ze masz już prawie gotowy tomik. „Partycje”- dobry, wieloznaczny tytuł, chyba lepszy od poprzedniego. Film „Wojaczek” już był na Festiwalu w Łagowie i otrzymał jeden z Brązowych Medali. Była uroczystość 10-lecia Stowarzyszenia Pisarzy, otrzymałem odznaczenie: Zasłużonego Działacza Kultury. Maliszewski nie przyjechał. Piszesz o zwolnieniach nauczycieli w Twojej szkole. Te reformy są niedobre, w każdym razie w takiej postaci, narobiły mnóstwo szkód.

Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

 Janusz Styczeń

 

 

 

Wrocław, 3.10. 99 r.

Drogi Tomaszu!

Dziękuję za „Partycje”. Pięknie wydany tomik, bardzo dobra okładka i fotogramy. „Widmo ciemności więzi”- bardzo dobre. „Nabrzmiałe słońce przelewa się do twojego serca”- świetne. Więcej takich obrazów! Jesteśmy razem w 4 nr. „Toposu”. Ostatnio sporo chorowałem. W listopadzie kończę 60 lat, aż mi się nie chce wierzyć, odczuwam ten wiek jednak. W kinie ostatnio podobał mi się „Zakochany Szekspir”.

Serdeczności

Janusz

                                 

 

 Janusz Styczeń

 

 

 

Wrocław, 6.4. 2001 r.

Drogi  Tomaszu!

Wszystkiego najlepszego na Wielkanoc, wspaniałego natchnienia, pięknych wierszy, zdrowia. Dziękuję za przesłanie „Rebelii”. Ale ta prawdziwa rebelia się chyba dopiero się w Tobie zacznie.

Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

 Janusz Styczeń

 

Wrocław,12.8.2004

Drogi Tomaszu!

Dziękuję za tomik „Enzym”. Intrygująca okładka. Z moich ostatnich lektur największe wrażenie zrobiła powieść pisarki chińskiej Zhou Wei Hui „Szanghajska kochanka”.

Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

 Janusz Styczeń

 

23.2.2005

Drogi Tomaszu!

Gratuluję pięknych wierszy w „Migotaniach, przejaśnieniach” nr1, a zwłaszcza „Ceremonia deszczu” jest świetna”.

Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

 

 Janusz Styczeń

 

 

 

Wrocław, 27.10.2005 r.

Drogi Tomaszu!

Dziękuję za tomik „Dni widzenia”. Cieszę się, że znalazłem się w tym tomiku.**Miło było mi Cię widzieć na ślubie Krzysztofa Śliwki. W 2 nr. „Kwartalnika Artystycznego” są moje wiersze.

Serdeczności

Janusz Styczeń

 

 

**

Pod koniec roku 1999 zaginął mi notes z adresami – i fakt ten był o tyle istotny, że nie pisywałem do Janusza Stycznia. Spotkaliśmy się przypadkowo na Czwartku Literackim, w lutym 2001 r., w Domku Romańskim. Tamten czwartek poświęcony był promocji IX serii wydawniczej „Z kołatką” z udziałem Waldemara Okonia, Agnieszki Wolny, Andrzeja  Zawady i moim. Janusz, jak zawsze, siedział gdzieś jakby obok, niczym Zeus, ze swoją charakterystyczną pozą – skupiony i zasłuchany z jednej strony, nieufny i dumny z drugiej. Ucieszyłem się z jego obecności i zapytałem, jak żyje… Usłyszałem to, czego mogłem się spodziewać. Krótkie, acz wymowne: „Po swojemu”. Ta lakoniczna i precyzyjna odpowiedź popchnęła mnie do napisania wiersza, który znalazł się w tomie „Dni widzenia”

( Wydawnictwo MTM, 2004):

 

Adres Stycznia Janusza pozyskany na nowo

Po trzech latach. Domek Romański.

– Jak żyjesz, Januszu?

– Po swojemu.

***

I taki  był Janusz Styczeń: osobny i niezależny. Poeta z krwi i kości. Poeta księżycowy! Bo, jak mawiał, księżyc jest w nas, on jest naszym Losem!

 

Nowa Ruda 1998. Klub „Ogma”, Nowa Ruda 1998r. Od lewej: K. Maliszewski, H. Szczur, T. Hrynacz, J. Styczeń, C. Domaruz. Fot. Apolonia Maliszewska
Nowa Ruda 1998. Klub „Ogma”, Nowa Ruda 1998r. Od lewej: K. Maliszewski, H. Szczur, T. Hrynacz, J. Styczeń, C. Domarus. Fot. Apolonia Maliszewska

PODZIEL SIĘ

Do góry