Ludzie, chcę zniknąć, tylko gdzie
.
Całe szkło tego świata, sztos,
tu go nie ma.
Kawałek szkła, żeby za przyjemnie nie było,
wam się po prostu należy.
.
.
.
Melodia źródłowa
.
Pożądają i są pożądane.
Durne ciała podążają za sobą,
aż staną się czarne:
od strony nocy ‒ protest,
od strony dnia ‒ nice słońca.
Rodzice straszyli dzieci,
żeby zostawiły kałuże w spokoju:
ostatni zapach. Jest wyczuwalny podstęp,
a także wspólny cień,
który rzuca jego wielka, żółta powieka.
Matko, czy strumień, który stoi, nie zostawia śladów?
Tato, czy deszcz na początku też jest suchy
do ostatniej nitki?
.
.
.
Ekspresowy eliksir
.
Wiedziałam, mówi matka,
a nie mówiłam,
że byłeś w moim życiu po coś.
.
.
.
Marny
.
Wrócił do domu, bo coś przeżył,
przeniósł kamień z widoku Wielkiego Wozu,
z buta, odcisku, z potknięcia –
na wózek do pchania.
Zatrzymał przerzuty gwiazd,
odkręcił każdy nielegalny ruch wody
w rzece, w kranie, czyli w ciele.
Nie mógł opanować jego śmiechu,
szukając szklanki, znalazł
dzień stania bez ruchu, który zawiesił czas
lub pranie, zanim wyschło,
a po nim był dzień mokry
od połykania samego siebie
i wypluwania pestki jak pestki.
.
.
.
Pierwsza wizyta tamburynu w Alpach
.
Nie spać całą noc, katarynko,
nie móc zasnąć, grobie.
Gdy się rozjaśni, stany skupienia będą dwa,
a nie brakuje miejsca, tylko czasu.
Moment przejścia, wierzchołek i ryzyko,
oglądany z dna.
W skrajności będzie szara strefa
między złotem i srebrem.
Thaumiczny dzwonek, dzwoneczek
o nieokreślonej wysokości,
który gdy trzeba powie: sorry,
już mutuję.
.
.
.
Książka dostępna tu: https://allegro.pl/oferta/adrian-tujek-pierwsza-wizyta-tamburynu-w-alpach-13037431112
.
.
..
.
.
Adrian Tujek – napisał „Niebieskie nie schnie” (WBPiCAK, 2019) i „Pierwszą wizytę tamburynu w Alpach” (Wydawnictwoj, 2022). Prowadzi kancelarię adwokacką oraz wykłada prawo. Mieszka we Wrocławiu. Odpoczywa w górach.
.