Wielki ping-pong. Dominik Bielicki

Wielki ping-pong (fragmenty 2)
Dominik Bielicki

Malwy

.

Malwy. Znalazłem.
Blok obok naszego
ma wyjście z klatki wprost w malwy.
Znalazłem. Malwy.

Pytam Hani, czy wie,
jak się nazywają te kwiatki.
Tak, nie, odpowiada.
Malwy, mówię.

Malwy, śmiesznie.
Rechoczemy. Malwy
rozgłaszają nasz śmiech
jak kolorowe megafony.

.

.

.

Kopnąłem piłkę

.

Kopnąłem piłkę pozostawioną na boisku
(Hania w trawie głaskała królika)
i drugi raz. Strzeliłem do bramki
i poza bramkę (zbyt ostry kąt), znowuż
z lewej (nie jest wiele gorsza), z prawej
(nie jest wiele lepsza). Chodziłem za piłką
(nawet nie rzuciłem torby), kopiąc
nieudolnie. Nigdy nie umiałem grać
i wiedziałem, że to się już nie zmieni.
Nie budziło się we mnie spóźnione powołanie.
Nie czułem najmniejszego żalu, że życie
upływa mi od tych rzeczy jak najdalej.
Kopnąłem piłkę, bo była okrągła i napompowana,
i nie było nikogo, dla kogo coś znaczy.

.

.

Książka jest dostępna tu: https://allegro.pl/oferta/dominik-bielicki-wielki-ping-pong-poezja-polska-14458950780

.

.

Wielki ping-pong. Dominik Bielicki
fot. Róża Bierut

.

Dominik Bielicki

PODZIEL SIĘ

Do góry