Autor: admin

Karol Maliszewski
Poezja i okolice (wyimki 2)

Prawda orgazmu i czytania gazety, wychodzenia ze śmieciami, stania w kolejce, drapania się po tyłku. Przy okazji miało wypłynąć i znaleźć miejsce w poezji coś wstydliwego, trywialnego, podobno nieważnego, odkładanego na bok. Na przykład coś takiego jak oglądanie pornola.

Alicja Regiewicz
Legato

Cyprian grał, a dzięki ciemności pierwszy raz w życiu czuł, że jest muzyką, że dźwięki się z nim scalają, tworzą nierozerwalną całość. Miał wrażenie, że nuty dotykają go od środka, a także w okolicach podbrzusza. Coraz mocniej i mocniej. Był w transie, z którego wybił go dopiero zapach antykwariatu i stęchlizny tuż przy jego twarzy.

Pół Sendeckiego
Jacek Bierut

Cały kunszt Sendeckiego, jako kogoś świetnie panującego nad brzmieniową, estetyczną, konstrukcyjną warstwą wiersza, kunszt autora zmyślnie wykorzystującego tradycje i własne „wynalazki” jako tworzywo, wszystkie te wyszukane gry literackie, intertekstualność, podprogowe wyczucie języka, umiejętność poruszania się po niemal całej jego skali, to jest nic w porównaniu z poziomem znaczeń.

Rafał Różewicz
Raus willkommen (fragment powieści, tytuł roboczy)

Tam jest ta sterta, która z każdą chwilą się powiększa, w przeciwieństwie do tłumu z peronu, który niknie w oczach. – Raz dwa, raz dwa! – krzyczy żołnierz, siłą wpychając Messnerów do wagonu, którzy raz jeszcze chcą obejrzeć się za siebie. Lecz z każdą sekundą tłum rośnie w ich oczach, napiera tak, że Messnerowie muszą się wycofać, opuścić stanowiska, choć przed chwilą mieli ładny widok na stację z tabliczką NOWA RUDA.

Nikt zadaje pytanie zaczepione o nic
Radosław Kobierski

Kohelet jest dość bystry w wydaniu Koheleta, ale nie tak odważny i uważny jak w wykonaniu Julii Fiedorczuk. Celanowski błogosławiony niemand i życie jako pytanie, które jest „zaczepione o nic” to dwie strony tego samego wglądu, tej samej praktyki uważności.

Nikt nigdy nie będzie całkowicie bezpieczny
Z Julią Fiedorczuk rozmawia Anna Marchewka

Nie da się nie uczestniczyć w przemocy, a jednocześnie trzeba jakoś odróżnić tę nieuniknioną przemoc samego życia od perwersyjnego okrucieństwa, do którego zdolni są ludzie. Gdzie przebiega granica?