Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Michał Ciechan
Wiersze

***

Teoria małych zdarzeń

Dziejących się nieustannie

Stwarzających życie nieustannie

Lejących się na nas strumieniem największym więc też niewidocznym

Podejmujących za nas wszystkie decyzje

Ale też połączonych ze sobą w jednej wielkiej implikacji

Więc dających pocieszenie braku przypadku

.

.

.

***

.

Mimo że jest cię coraz mniej a każdy kolejny podskok koła na tobie staje się niższy i niższy

Wiedz że nawet kiedy twoje ciało całkowicie zniknie i asfalt w miejscu gdzie teraz leżysz stanie się całkowicie czysty to nie będzie to miało znaczenia; zrobiłeś co miałeś do zrobienia

Ja z jednej strony żałuję że nie mogłem ci pomóc

Ale może miałeś dobre życie więc w czym tu pomagać?

.

.

.

***

.

To zrozumiałe, że chcesz to wszystko cofnąć

Wpełznąć skąd wypełzłeś, ale tam się już nie mieścisz

Wtedy zaczynasz nabierać ochoty na te wszystkie informacje i na te wszystkie wrażenia, chcesz ich dużo i szybko

Może wydaje ci się, że im szybciej i więcej się ich nachapiesz, to coś jednak uda ci się przemycić?

Søren says – działając szybko, jedyne, co wynosisz z płonącego domu to pogrzebacz

Babette says – niczego nie przemycisz, uda ci się zabrać tylko to, co zostawisz

Ale oczywiście brnij, jeśli musisz, może tylko ze śmiesznością łagodnie wypaloną na czole

Po prostu szkoda, że nie położyłeś się na łące

.

.

.

***

.

Posiadam określone wymiary, którymi zajmuję określoną część przestrzeni

Trochę jak u profesora Wielbłąda: <<jestem>> równa się ten pokój, minus

cały pokój oprócz mnie

Ale tutaj raczej to inny kejs, tutaj kejs brzmi: moje kanciaste cielsko

strachliwie i zupełnie nienależnie wyżera kawał z przestrzeni zwiewnej

lekkości

Psuje ją, bo się boi

Niech cielsko się dowie, że to tylko głupia nieistnieniofobia

Powinno się je wrzucić do rzeki kwasu i rozpuścić

A ja bym się tym zupełnie nie zmartwił, bo u mnie się nic nie zmieni

Jesteśmy mózgami w naczyniach, a ja i tak bede cię trzymać za rękę

Moja kompanko dekompozycji

.

.

.

***

.

Nie ma dobrej odpowiedzi, dlaczego raczej coś niż nic

Może to aberracja, bo wybierający i wybrane to ten sam gatunek,

gatunek istniejących

Ale może to przez miłość, która jest zaistnieniem

No bo po co poświęcać choćby sekundę czemuś, co jest brakiem;

nie chcesz przecież wdepnąć w czarną dziurę

Uderzasz dwoma drewienkami o siebie i odgłos milknie zanim się pojawi

Uderzasz w trójkąt i dźwięk niesie się, nie jest możliwe, żeby przestał się

nieść

A przecież po chwili nikt go nie słyszy, nawet i uderzający

Ten dźwięk w swojej ciszy będzie brzmiał wiecznie, świat na wskroś

poprzecina skrzącą nicią

Wystarczy zaistnienie

.

.

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Michał Ciechan

Urodził się w Warszawie w 1984 roku, studiował Dziennikarstwo w Collegium Civitas i Filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, publikował w Liberté! i Przeglądzie Politycznym (publicystyka, eseje), a także w Dwutygodniku (poezja). Jest też muzykiem oraz scenarzystą.

PODZIEL SIĘ