Jest to znakomita powieść świetnego poety i prozaika, który począwszy od debiutanckiego, głośnego i nagradzanego PIT-u szlifował swój warsztat, pogłębiał problematykę, rozwijał wybitny powieściopisarski talent.
Na powieść składają się cztery części, które można także czytać jako odrębne utwory. lecz byłaby to lektura zubożona. Fabuły bowiem wszystkich części zazębiają się i splatają w wyrafinowaną pełną napięcia kompozycję. Akcja toczy się w Polsce – m. in. w Puławach, Wrocławiu, u stóp Karkonoszy, ale także w RPA na pograniczu Namibii czy w Afganistanie. Bohaterkami, z których punktów widzenia prowadzona jest narracja, są przede wszystkim niezwykłe kobiety, które wiedzą, czego chcą od życia, na ogół przewyższają inteligencją swoich męskich partnerów, nie wahają się wykorzystać swojej intelektualnej i erotycznej przewagi, aby osiągnąć zamierzony cel.
Toczy się wartko akcja. Narasta napięcie jak w najlepszych filmach sensacyjnych pełnych grozy. Taka właśnie literatura popularna jest jedną z przywoływanych przez autora konwencji. Sporo okrucieństwa i drobiny czułości. Czytelnik może na tym poprzestać, czytać jednym tchem z krótkimi przerwami na posiłki i sen. I te ponad czterysta stron wypełnionych niezwykłymi przeżyciami bohaterów przebiegnie przed jego oczami. Dzielność i odwaga, podłość i tchórzostwo, wątki erotyczne i wątki miłosne. Także zagadki rodzinne, odkrywane nagle przez bohaterów pokrewieństwa, współczesne misje wojskowe, teatry wojen w Azji i Afryce, wszystko tu jest w sporych dawkach. Ale groza w takim odbiorze jest grozą filmową, przygodową. Zawsze jest poczucie umowności, do którego czytelnik może się odwołać. To jednak nie wszystko.
Są bowiem też w tej powieści inne konwencje zapraszające czytelnika do lektur o odmiennych regułach. Będzie to dobrze nam znana konwencja powieści realistycznej, także naturalistycznej. Pokazane są zło i nędza, z której to zło się rodzi. Już od pierwszych stron, od biedy rodzinnego domu pierwszej z bohaterek, Ady, która jako mała dziewczynka wytruła karpie w stawie sąsiada. Ojciec Ady, karciarz hazardzista odmówił owemu sąsiadowi pożyczki, a właściciel zatrutego stawu, nie mogąc spłacić kredytu zaciągniętego na hodowle ryb, powiesił się z rozpaczy. Mamy być śmiercią wstrząśnięci, jak i wieloma innymi wydarzeniami. Taki realizm przechodzi niekiedy w satyrę ostrą i gorzką, jej przedmiotem może być (w tej samej pierwszej części) szpital w Puławach. Ale mamy też do czynienia z groteską, to zaś inna konwencja. Jeszcze inna to monolog wewnętrzny właściwy dla powieści psychologicznej. Odnaleźć też można echa prozy Kafki, a kiedy indziej reguły powieści postmodernistycznych w różnych jej odmianach. A nad tym wszystkim czuwa doświadczony autor, który włada tymi konwencjami i przede wszystkim – choć oczywiście nie do końca – kieruje ich odbiorem. Umiejętnie sygnalizuje czytelnikowi zmiany sposobu lektury, rodzaje umowności albo konieczność identyfikacji poprzez empatię z bohaterami powieści. Od czasu do czasu mówi własnym głosem, wkraczając niejako w monologi wewnętrzne i w obręb światów duchowych bohaterów – przede wszystkim bohaterek: Ady, Arlety, Pi czy Jody… Ten głos autorski wyraźnie słyszymy… Głos formułujący wnioski z przedstawianych wydarzeń drobnych i niezwykłych dotyczących cząstek dnia codziennego i zarazem wskazujący perspektywy globalne, polityczne, kulturowe, psychologiczne. A przedstawiane wydarzenia bywają niezwykłe, jak wojna na północy RPA, gdzie rebelianci tworzyli całe formacje złożone z dzieci. Uczestnicy takiego oddziału traktują tę wojnę jako świetną zabawę podwórkowej bandy chłopców, dla których wojna dostarcza okazji do okrucieństwa wobec pokonanych dorosłych przeciwników. Wyrafinowane tortury świadczą tylko o pomysłowości przywódców dziecięcej bandy, nie traktują ich w kategoriach moralnych. Ale pomysłowość tę można by też skierować na inne tory (co próbuje robić Pi, chcąca uratować życie ojca, w świetnej scenie nadawania tym dzieciom pseudonimów). W kompozycji powieści szaleńcze przyspieszenia akcji konfrontowane są ze zwolnionymi długimi sekwencjami, których lektura jest jednak równie pasjonująca, choć nieco odmienna. Taka jest noc spędzona przez Arletę w zamkniętej katedrze czy pełen grozy wewnętrzny monolog Jody w mroźnej śniegowej pułapce z nogą uwięzioną w kłusowniczych wnykach. A potem znów mamy żywe dialogi i jesteśmy świadkami brawurowych wyczynów.
Jak już napisałem, fabuła i miejsce autora w tej fabule, jego stosunek do przedstawianego świata są w tej powieści kluczowe. Obraz współczesnego świata jest tu pesymistyczny. W rozmaitych zakładach, instytucjach panuje wygodnictwo, inercja, zwyrodnienie. Lekarze starają się odesłać pacjentów kolegom, pielęgniarki zaniedbują chorych. Załoga czołgu stara się zrobić wszystko, aby uniknąć konfrontacji z rozwydrzoną armią dzieci oddających się sadystycznym zabawom, i chce możliwie najspokojniej spokojnie zakończyć swoją misję. Mężczyźni są egoistami w związkach z kobietami. Ich partnerki podobnie. Bywa oczywiście także inaczej, lecz ten kierunek korumpowania wszelkich społeczności przeważa. Taki też jest współczesny świat. Ale..
Myśli Joda, narratorka pierwszego rozdziału części końcowej: „przede wszystkim powinnam powiedzieć tu coś o współczesnym świecie, w którym nie ma nic szlachetnego w warunkach uznawanych za normalne, ale współczesny świat nie istnieje, nigdy nie istniał, zawsze było ich wiele. Zacznę zatem od tego, że bycie człowiekiem odpowiedzialnym, opartym na poczuciu ciągłości, to coś, z czym należy być bardzo ostrożnym. Bo prowadzi to do chwili, w której ktoś może pojawić się w twoich drzwiach i one przestają być jakąkolwiek barierą”.
Autor powieści nigdy nie jest w pełni zgodny z wypowiedzią bohatera, zawsze jest ta wypowiedź modyfikowana odrębną naturą fikcyjnej postaci, jej odrębnym od autorskiego życiowym doświadczeniem. Tak jest i w tym wypadku, ale pod zasadniczą treścią tej wypowiedzi Jody podmiot autorski mógłby się podpisać. Współczesny świat wprawdzie istnieje, jestem jego częścią i jako pisarz mam być jego odkrywcą. Współczesny świat opisują socjolodzy, politolodzy, politycy, przyrodoznawcy itd… Każda z tych dyscyplin używa sobie właściwych terminologii, ma własne narzędzia badawcze, szuka ogólnych zasad czy prawidłowości rządzących współczesnym światem widzianym od strony danej dyscypliny. I od tych prawidłowości wychodzi. Pisarz nie wychodzi od prawidłowości, od teorii. Wychodzi od jednostki, od własnej osoby, od osoby kreowanej w fikcyjnych fabułach. Od jej wartości, problemów, jakie napotyka w relacji z innymi i/lub z samą sobą. Konwencje literackie to umożliwiają, ukierunkowują odbiorcę, nadają ton. Autor może grać owymi konwencjami i to jest sztuka. Jacek Bierut sztukę tę posiadł, stosuje ją mistrzowsko. Jego znakomita powieść jest wieloznaczna, bo wieloznaczne są ludzkie losy. W każdym momencie mogą otworzyć się drzwi, co umożliwi nowe relacje między osobami. Po przeczytaniu „Ludzi” (pierwotnie powieść miała być zatutułowana „Papierowa”, w fabule jest to papierowa trumna, w której Arleta pochowała Gracjana na cmentarzu leżącym na dalekich peryferiach południowoafrykańskiego miasta) czujemy się wzbogaceni o owe nowe relacje i otwarci na dalsze. To poczucie wolności powinno towarzyszyć czytelnikowi tej pasjonującej powieści Jacka Bieruta, która powinna stać się wydarzeniem literackim.
.
Jacek Łukasiewicz
Wrocław, listopad 2020
.
Książka dostępna jest tu: https://allegro.pl/oferta/jacek-bierut-ludzie-16943444725
.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
.
.
.
Jacek Łukasiewicz ur. 1934 we Lwowie. W 1951 rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. W roku 1955 otrzymał dyplom magistra. Recenzje drukował od roku 1952. W latach 1953-1956 pracował we Wrocławskim Tygodniku Katolickim. W 1956 roku współpracował jako krytyk z wrocławskimi „Poglądami”, później. ze „Współczesnością”, „Tygodnikiem Powszechnym”, „Twórczością”, „Więzią”, „Odrą” i innymi pismami.
W roku 1971 zaczął pracę w Instytucie Filologii Polskiej, w 1972 obronił doktorat. W 1981 roku habilitował się na podstawie monografii Mieczysława Jastruna Spotkania w czasie (wyd. 1982), a w roku 1991 otrzymał tytuł profesora. Od roku 1974 do emerytury kierował Zakładem Literatury Polskiej XX wieku. Promował wielu magistrów i kilkunastu doktorów. Zajmuje się interpretacjami poezji XX wieku i współczesnej, także socjologicznymi i politycznymi jej kontekstami oraz dziewiętnastowieczną tradycją. Wydał m. in. Szmaciarzy i bohaterów (1963), Zagłobę w piekle” (1965). Republikę mieszańców (1974), Oko poematu” (1991), Wiersze w gazetach 1945-1949” (1992), Rytm czyli powinność. Szkice o książkach i ludziach po roku 1981 (1993), Mickiewicz (1996), Herbert (2001), Grochowiak i obrazy (2002). Wiersze Adama Mickiewicza (2003), Ruchome cele (2003), Jeden dzień w socrealizmie (2006), TR (o poezji Tadeusza Różewicza, (2012 – Nagroda Osobna na Festiwalu Literackim Gdynia 2013), Kąt widzenia. Notatki literackie (2016), a także 15 tomów poetyckich: Moje i Twoje (1959), Obraz siedzącej (1963), Zabawy zimowe (1968), Dolina (1972). Podróże (1976), Album (1983), Światło mijania (1986), Cztery poematy (1988), Mali mistrzowie (1993), Czas nie dopełniony (1998), Deszczyk i inne wiersze (2005), Wybór wierszy (2009), Stojąca na ruinie (2011), Rytmy jesienne (2014). Tercet (2014). Laureat m. in Nagrody Miasta Wrocławia, Nagrody im. Kazimierza Wyki, Nagrody PEN-clubu. Jest członkiem Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich i Pen-Clubu. W latach 2008-2015 przewodniczył jury Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”.
Zmarł 7 marca 2021 roku.