Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

2020 (I, II i III)
Zbigniew Machej

I

 

Pokój na Ziemi i pożar świata nie wykluczają się.
Może spalą się także giełdy, kremle dronów, farmy trolli,
faszystowskie kościoły, piramidy finansowe i kryptowaluty.
Może bańki pękną gdy ogień zepchnie nas nad wodę.
I brat już nie zabije brata z powodu konsolety do gier.
Kto napoi zwierzęta, które uciekają z płonących lasów
do miast? Kto je wpuści do swojego pokoju telewizyjnego?
Wilk nie pasuje do pingwina, a wielbłąd do hipopotama.
Najlepszy myśliwy skrada się cicho i w milczeniu.
Nie zawsze decyduje szybkość, czasem lepsza jest zasadzka.
Potem przy krwawych strzępach z dzika skradają się koty,
suszą się grzyby, rękawice, pije się wódkę.
Krojąc wieprzowe na gulasz, słuchałem „Muzyki
ogni sztucznych”. Rano czytałem na jednym z portali,
że kanibalizm może okazać się racjonalną strategią.
Tymczasem muzykę sztucznych ogni zagłuszył
nocny ostrzał baz, zasłonił upadek boeinga.
Od nowego roku atmosfera mordu, nagonki, odwetu.
Przyjmiesz kogoś na mieszkanie, a nożem w plecy
dostaniesz. Jak nie myśliwi, to drwale, wielu jest
chętnych do masakry lasu. Flagi odwrócone i ściągnięte
do połowy masztu. Jedząc mięso, trawimy strach
zwierząt. Pokój na Ziemi i wymieranie gatunków
nie wykluczają się. Trzęsienie ziemi nie jest
odpowiedzią na pozagalaktyczny krótki sygnał
radiowy. Przez połowę galaktyki przepływa
gazowa fala, pamiątka po zderzeniu
przesłania połowę nieba. Przygasa Betelgeza,
czerwony nadolbrzym. Czy niedługo wybuchnie?
Ile współczucia należy się temu światu? Ile dzieciństwa
wychodzi na wierzch w starości? Wypuszczone
na podwórze świnie pożarły starego rolnika,
który po przepiciu zasłabł koło studni. Wyprawy
na Marsa są zagrożone, bo dalej w kosmosie krew
w ludzkich żyłach płynęłaby w odwrotną stronę.
Lew nie pasuje do morsa, a wrona do kangura.
Świnia nie pasuje do kanarka. Ujgur do Chińczyka
Han. W Chinach algorytm dycyduje o tym, kto jest,
a kto nie jest podejrzany. Cyfrowy sędzia wysyła
do obozów reedukacyjnych nawet kilkanaście
tysięcy osób tygodniowo. Masz newsa, zdjęcie
lub filmik? Prześlij nam przez siedzieje.wir.com.
W Niemczech piszą, że papa Ratzinger wbija nóż
w plecy Franciszkowi. Należy bowiem utrzymać
celibat księży w Amazonii. Aż do końca
katolickiego świata. I o jeden dzień dłużej.
A tu nad rzeką, na łączce, za laskiem
świeże kretowiska wychynęły w środku zimy.
Ziemia musi być ciepła i pulchna nad rzeką,
chociaż na północnym stoku Jaworowego leży śnieg.
Biało na czarnym. Lepiej zmienić hasła na frazy.
Nie ma jednak systemu, którego nie da się zhakować.
Rośnie ilość czarnych pudełek, które podług
mojego śladu cyfrowego zdecydują, co ze mną zrobić.
Nie mogę powiedzieć, że tego nie widzę.
Nie mogę powiedzieć, że mnie nie widzą,
że mnie nie śledzą, że nie analizują moich danych.
Zauważyli nie tylko to, że używam adblocka.
Wszystkich przerobią w embedingi sterowane
przez algorytmy. Takie będzie wymieranie
naszego gatunku. Demokracja zmieni się
w algokrację. Śledzić zmiany to za mało.
Znaleźć odpowiedź na pytanie, kto stawia
cele algorytmom, które zbierają moje dane, to też
za mało. Jest wiele dalszych pytań. Na przykład,
czy mój ślad węglowy przetnie się z moim śladem
cyfrowym? Czy oba ślady przetną się
w jakiejś nieskończoności na wschód od Edenu?
Que no salga la luna. Czy koronawirus dotarł
już do Davos? Czy wirusy pokonają partię władzy?
Czy partia wilków pokona partię owieczek?
W oddali dzwonią dzwonki stada. Nietoperze
zaraziły węże, węże zaraziły ludzi, ludzie
zarazili algorytmy, algorytmy zaraziły miasta.
W Pekinie na księżycowy nowy rok zamknięto
Zakazane Miasto, maseczki ochronne trzeba mieć
w taksówce, w metrze mierzy się pasażerom temperaturę,
po powrocie do domu ludzie dezynfekują buty
i dokładnie myją ręce. Niektórzy już nie wychodzą,
nawet z psem. Strach może działać jak trucizna.
Pies nie pasuje do nietoperza, wąż nie pasuje do kota.
Czy krzyżówka węża z nietoperzem to smok?
Czy każdy smok ma wielkie oczy, babciu?
Sfinks jest starszy niż przypuszczali najstarsi
archeolodzy. Udało się zlokalizować, gdzie w Sobiborze
było krematorium. Teraz na Wschodzie zabijają głównie
snajperzy, ludzie polują na siebie pod osłoną nocy.
Jeśli raz się zdarzyło, może się zdarzyć wszędzie.
Auschwitz nie spadł nagle z nieba, przedtem faszyści
frankensteinizowali prawo. Bądź czujny, śledź zmiany
na Zachodzie. Na południu i na północy. I nie bądź
obojętny. Jeśli gdzieś się zapaliło, to może się zapalić
wszędzie. Nie przepalony jeszcze glob sumieniem.
Sexi brexit pixi dixi multiplexi granda fixi.
Virus coronat opus. Finis coronat coronavirus.
A w ostatnim dniu stycznia trzynaście stopni
powyżej zera i pod oknem bez śniegu
zakwitają przebiśniegi. Galantus nivalis
coronat exit. Jeśli raz gdzieś się zdarzyło,
gdzie indziej może zdarzyć się znowu.

 

 

II

 

Na razie granica jest otwarta i swobodnie przechodzę
na drugą stronę rzeki do sąsiedniego kraju, gdzie pracuje
elektrownia atomowa i w sobotę po południu telewizja nadaje
„Młodego Frankensteina” jeszcze w starym sygnale HD.
Podobno piramidy były elektrowniami atomowymi.
Podobno Czerwony Kapturek sprowokował wilka.
Telewizja się frankensteinizuje. I banki się frankensteinizują.
I Czerwony Kapturek. Wilk jednak szczerzy kły i wywala jęzor.
Może trzeba mu zgotować ustawkę kagańcową?
Kaczka nurkuje i ryje dziobem w mule dna. To nie są
odzwierzęce aluzje polityczne, tylko troska o sąd
kapturkowy. Czy Czerwony Kapturek zostawia czerwony ślad?
Czy jego wizerunek został sprofanowany jak świątynia
Słońca w Machu Picchu? Świątynie i cmentarze toną
w śmieciach. Księżyc zachodzi nad wysypiskiem wraków.
Czy grzyby po to wyszły na ląd przed roślinami,
aby teraz miażdżyły je zwały odpadów wielkogabarytowych?
Na szczęście najpiękniejsze grzybie historie dzieją się
pod powierzchnią gleby. Ciemna opieńka, która żyje
już 2500 lat, zajmuje 900 ha w Oregonie. Już uciekasz?
Algorytmy społecznościowe tworzone są tak,
by jak najdłużej zatrzymywały użytkowników
na platformie. Dla powstania życia kluczowy był fosfor,
który bystrzy astronomowie zaobserwowali w pyle
wokół słońca i w śladach komet. Codziennie biorę
dodatkowo fosfor, by wzmocnić słońce mojego serca
i komety mojego krążenia. Tymczasem nawet we krwi
noworodków są substancje trujące i mikroplastik.
Vorüber, ach vorüber! Geh wilder Knochenmann!
Gib deine Hand, Du schoen und zart Gebild!
Powiedz, księżycu, co widzisz tam z góry?
Widzę, że demokracja ginie w ciemności
i w ciemnocie. Co mówisz? Nie słyszę,
bo od Atlantyku nadciąga orkan, a od wschodu
nadjeżdża węgiel importowany jako rosyjski.
I w Warszawie coraz więcej taksówkarzy
mówi po rosyjsku. Tymczasem w Szpitalu Śląskim,
dwie przecznice stąd, już dwie osoby testowano
na okoliczność koronawirusa. Wieje, wieje
coraz mocniej. Orkan na wyspach nazwany Ciara,
Niemcy nazwali sobie Sabina. Orkany są już
jak gwiazdki popu. Jeden, dwa przeboje.
Przelecą, drzewa połamią, dachy pozrzucają,
wywrócą łódki, lecz ich czas jest krótki. Szał
szybko mija. Będzie jednak kilka ofiar w ludziach.
Sey gutes Muths! Ich bin nicht wild, Sollst sanft
in meinen Armen schlafen! Niektóre algorytmy
rekrutacyjne są stronnicze w stosunku do kobiet.
Zautomatyzowane procesy podejmowania decyzji
miałyby operować z bezstronnymi zbiorami danych.
Ale czy bezstronne zbiory danych osobowych
są w ogóle możliwe? Im więcej bezstronności,
tym mniej osobowości. Dane konsumenta są
zawsze wrażliwe, intymne, bo konsument załatwia
swoje intymne potrzeby na zakupach. Jak długo
można trzymać ludzi z dala od centrów handlowych?
Jak długo można blokować całe miasta? Ile danych
może zatrzymać hologram? Empatyczny, współczujący,
spokojny, miły, przyjazny hologram. Bez wirusów.
Ale też bez mikrobiomu. Wracam z pracy
do domu, a tam czeka na mnie czuły hologram
bez mikrobiomu. Czy bez mikrobiomu działa język ciała?
Czy seks bez mikrobiomu jest możliwy? Czy planeta
bez biomu mogłaby się kręcić wokół swojej osi?
Niechaj mnie Stella o wiersze nie prosi. Wpływ gwiazd
stałych tym się różni od wpływu planet, że jest bardziej
dramatyczny, niespodziewany i pojawia się z większą
gwałtownością. Może mikroby mają dycydujący wpływ
na liryczność mojego mózgu? Nie ogarniam dystansu
pomiędzy florą bakteryjną moich jelit, a tlenem wyczajonym
w jednej z galaktyk w Wielkim Wozie. Coraz więcej jest tego,
czego nie ogarniam. Jeśli potrzebna jest kuracja, to ściągnij
sobie jakiś pełnoziarnisty serial. Przynajmniej pierwszy sezon.
Dwanaście pieśni o Wiedźminie. Drugi sezon „Młodego papieża”.
Włącz sobie transmisję z turnieju skoków w Transylwanii
albo jakiś mecz Ligi Mistrzów. Czujesz w głowie zamęt?
Zapłać abonament, a dostaniesz błogosławieństwo
nowego papieża. Ale spokoju sobie nie kupisz. Państwo
i tak cię zgłupi i złupi. I tak zobaczysz jego środkowy palec.
Już się go nie da odzobaczyć, od-znaczyć, odrobaczyć.
Najpierw chorzy na raka dostają faka. Potem wirusy i wirale
tworzą fale piękne, lecz groźne jak tsunami. Niech więc
jakiś algorytm bezstronny i wyjaśnialny wstawi się
za nami w najskrytszej centrali, niech nas obejmie
ochronnym parasolem, kiedy nadlatują faki i wszystko
zalewają fale wirusów i wirali. Przynajmniej
Lewandowski strzelił znów dwa gole. Dwa gole,
a nie dwa fochy, zuch chłopak nie robi wiochy, nie
pokazuje faka bawarskim kibicom, nie kąsa ręki,
która go wybiera i karmi. Nie pokazuje faka nawet
drużynie przeciwnej. A po drugiej stronie Alp
meraviglia e stupore, pustoszeją miasta, karnawał
zablokowany przez kwarantannę. Giełdy zarażone
paniką, przemysł motoryzacyjny zainfekowany
koronawirusem, tysiące chińskich firm na skraju
przepaści. Natura drożeje, lasy giną, śnieg szybko
się topi. Gwiazda wybucha, przestrzeń się nagina,
rezonuje, faluje. Wybuchają też odległe czarne dziury.
Nawet kichanie papieża jest niepokojącym wybuchem.
Wybuchy są, a czasu nie ma i nigdy nie było.

 

 

III

 

W nocy znowu mocno powiało. Z ciemnej oddali lecą żywe bakterie
zaklęte w oblodzonych meteorytach. Co przyniosą te podmuchy, te chichoty
wiatru za szybą? Czy trzeba będzie walczyć z asteroidami, bronić się
przed obcymi? Za górami za lasami odbyły się wybory i zmieni się rząd.
Uchodźcy z Syrii dobijają się do bram Grecji, zbliża się przeklęty koronawirus,
rośnie panika, nadchodzi krach giełdowy i susza. A pewien artysta próbuje złapać
wszechświat w pajęczynę. Wszechświat jest podobno pianą kwantową,
musującą jak piana na kuflu z piwem. Zamiast dybania na wszechświat
należałoby łapać w pajęczynę drony, zwłaszcza takie, co pokazują pazury
i rozwalają z powietrza ludzkie skupiska na ziemi. Drony są lepsze niż bombowce,
które niedługo odlecą do lamusa, twierdzą sztabowcy. Na Dalekim Wschodzie
wybuchają wulkany, ale to umyka uwadze Zachodu. Możliwe, że Droga Mleczna
znajduje się w trakcie zderzenia z inną galaktyką, ale to dotychczas też umykało
uwadze astronomów. Podobno inaczej trudno wytłumaczyć zakrzywienie
w spirali Drogi Mlecznej. Kropelki śliny i śluzu też umykają naszej uwadze
i bezwiedne ruchy rąk, które dotykają twarzy. Nie kichaj w moim kierunku,
zrezygnuj z pocałunków, nie wychodź z domu, napij się mocnej wódki,
rozkrój cebulę. Zostań w domu z rodziną. Od kiedy nasze małżeństwo jest jak wojna trzydziestoletnia? W nocy obudziło mnie delikatne drżenie, które czułem na policzku,
na poduszce, całe łóżko leciutko drżało, cała kamienica, może nawet całe miasto.
Co to za drżenie? Od czasu do czasu w okolicy drży ziemia od wybuchów metanu
w pobliskich kopalniach. To mikrotrzęsienia ziemi powodowane przez górnictwo.
Lekkie drżenie, lekka bojaźń, coś się zbliża, coś nadchodzi z ciemności, z głębi Ziemi,
z głębi kosmosu. Może to odległa uderzeniowa fala zderzenia galaktyk.
A może tylko mój podświadomy strach. Czy nieznany wirus to forpoczta
apokaliptycznych zmian? Nie wiadomo, z czym mamy do czynienia,
więc już nie podajemy sobie dłoni, tylko trącamy się łokciami, już nie całujemy się
na powitanie. Koronastream strachu i dezinformacji, ale zarazem masowa kwarantanna
w północnych Włoszech i kontrola temperatury na przejściach granicznych
z Niemcami. Nie panikujmy, ale bądźmy ostrożni. Bądźmy zapobiegliwi,
ale nie wpadajmy w histerię. Podziwiajmy superksiężyc robaków zanim
się zachmurzy. Tymczasem koronawirus już jest po drugiej stronie ulicy,
w budynku szkolnym, gdzie mieści się podstawówka i liceum. Przywleczony
i rozwleczonny w budynku, który widzę z okna. Jesteśmy więc w wirze wirusa,
w samym ognisku. Zakażona jest nauczycielka, której mąż niedawno wrócił z Niemiec.
Przez ile dni roznosiła wirus po szkole? Moja okolica zrobiła się medialna.
Wczoraj media obiegła wiadomość, że zakaziła się również ośmioletnia dziewczynka
z rodziny nauczycielki. Tyle jest na razie potwierdzonych zakażeń. Zamknięto szkoły
i inne instytucje miejskie. Na ulicach i w sklepach znacznie mniej ludzi,
ale nie ma paniki. Mała liczba zakażonych w Polsce jest zadziwiająca. W Czechach
są już 94 potwierdzone przypadki, a w Polsce tylko 31.To świadczy o niewydolności
systemu i nieprzygotowaniu odpowiednich służb.Testy trwają długo i dotyczą tych, co mają
objawy. Dziewczynka czuje się dobrze. Na Śląsku potwierdzonych jest 8 przypadków,
zakażonych może być jednak znacznie więcej.We Włoszech totalna kwarantanna,
w Rzymie już parę dni wcześniej odwołano msze, wesela i pogrzeby. Za to w Polsce
mszy ma być więcej, bo trzeba zbiorową modlitwą oddalić morowe powietrze.
Jestem bardzo ładną brunetką o pięknej figurze, polubiłam twój profil, pisze do mnie Sybilla,
której proroctwo podobno właśnie się spełnia. Po czarnym czwartku przychodzi piątek
trzynastego, ale jest wyjątkowo ciepło i słonecznie. Odwoływane są zawody, rozgrywki
i mecze. Szkoły bez uczniów, kościoły bez wiernych, ulice bez przechodniów, stadiony
bez kibiców, pociągi bez pasażerów, dworce bez autobusów. W Brnie cyberatak na szpital uniwersytecki. Rządy wprowadzają stan wyjątkowy, stopniowo zamykane są granice,
ale jeszcze wczoraj byłem po czeskiej stronie rzeki, gdzie kwitną stokrotki i narcyzy. Odpowiedzialność, izolacja, higiena, sterylność, ale spirytusu nie ma nawet w hurtowniach. Wolność, kosmos, improwizacja, nie uwierzysz, skąd dzwonię, śpiewają Nagrobki.
Zanim wrócimy do zdrowia, musimy wrócić do zdrowego rozsądku, do wniosków z nauki.
A wnioski są na przykład takie, że Betelgezę zaciemnia pył, a teologia zaciemnia naukę.
Mor jest morbus epidemicus atrocissimus a okrutny pospólny bicz. Bicz rymuje się z kicz.
Podczas Modlitwy Anioł Pański Franciszek rozważał, czym jest woda żywa.
Rano byłem nad rzeką, granica zamknięta, nie ma wolności na Moście Wolności.
Wczoraj wyszedłem z domu zobaczyć na własne oczy zamknięte mosty graniczne,
dziś rano wyszedłem po zakupy. Zamykanie granic, czytam w internecie,
to początek katastrofy gospodarczej. Państwa narodowe są egoistyczne, ich rządy myślą,
że lepiej przeciwdziałać epidemii na własną rękę, bez wspólnej strategii, bez solidarności.
Na szczęście internet nie jest jeszcze zamknięty. Jak można było żyć trzydzieści lat temu
bez internetu? Zarządzenia przekazywane ludności przez głośniki na ulicach i obwieszczenia.
Nic już nie będzie takie samo, jak wcześniej. Nawet własne podwórko, własny kąt
i własna skrzynka pocztowa. Nawet internet. Zostać w domu to najprostsze
i najważniejsze remedium na szerzenie się wirusa. To się nazywa dystansowanie
i autokwarantanna. Ale może lepiej wzmocnić odporność stada
i wyjść na miasto jak Anglicy? Wychodzę więc z domu póki można wyjść na miasto
bez uzasadnienia na piśmie i bez zaświadczenia, że się nie przechodzi kwarantanny.
Lamento della ninfa. Państwo nie testuje wirusa, wirus testuje państwo.
W Wuhan zastosowano sztuczną inteligencję do diagnozowania choroby i wynik
był znany po 20 sekundach. Aplikacja wskazuje też od razu, jakie są rokowania pacjenta.
Tiry blokują granice, platformy streamingowe zapychają sieć. Ryzykowne stało się nawet
wyjście do sklepu spożywczego w sąsiedztwie, nawet przyjmowanie przesyłki poleconej.
Tymczasem przyleciały turkawki i – jak przystało na pierwszy dzień wiosny –
przelotnie padał gęsty śnieg, co tej zimy było zjawiskiem unikalnym. Gdzieś na marginesie informacja o trzęsieniu ziemi w Zagrzebiu. W Parmie brakuje respiratorów
dla osób po 60tce. W Lombardii kościoły zamieniane są w kostnice. Jeśli raz się zdarzyło,
może zdarzyć się wszędzie. Parmigianino bez maseczki w wypukłym lustereczku.
Potem zabraknie miejsca nawet na groby. Na szczęście groby już nie muszą być wielkie
jak piramidy. Nasze groby nie muszą korespondować z gwiazdami w Pasie Oriona. Zsyntetyzowaliśmy kombinatoryczną bibliotekę fluorogenicznych substratów
z glutaminą w pozycji P1. W czasie pandemii jeszcze szybciej staję się endemitem.
W Polsce znowu jest aktualne hasło: popierajcie partię czynem, umierajcie
przed terminem. Czy to ściemnianie Betelgezy miało być sygnałem ostrzeżenia?
Czy uratuje nas Jowisz, który kiedyś wystrzelił w kierunku Ziemi asteroidę,
czym spowodował zagładę dinozaurów i rozwój drobnych ssaków? Żyrafa nie pasuje
do człowieka. Ale może pasuje do łuskowca? Czy do rekombinacji genów
doszło u łuskowców czy u nietoperzy? Może dodatkowy snop światła rzuci kometa Atlas?
Koronawirus przeorze wszystko. Najpierw wiadomość, że w pobliskim szpitalu zmarł
pacjent zakażony koronawirusem, a parę godzin później, że szpitalny oddział ratunkowy
zostaje zamknięty z powodu zakażenia dwóch jego pracowników. Czujemy się jak mięso
armatnie rzucone na pierwszy front, mówi ratownik ze szpitala MSWiA w Warszawie.
Mikroskopijny koronawirus rzucił ludzkość na kolana, ale po pandemii
ludzkość się nie zmieni, mówi Mauro Morandi, samotnik z opuszczonej wyspy Budelli
położonej między Sardynią i Korsyką. Dziś na spacerze nad Olzą koło Mostu Wolności
spotkałem parę znajomych rowrzystów, podjechała policja i rozgoniła
nas jako niedozwolone zgromadzenie. Nie ma wolności na Moście Wolności
i w jego okolicy. Funkcjonariusze płoszą Czarnego Łabędzia znad naszej rzeki domowej.
Przedtem go tu nie widziałem, ale teraz eksplodował system nieodporny na Czarne Łabędzie.
Czy Czarny Łabędź ma cień daleki i głęboki jak Czarna Śmierć? Pojedyncza nić RNA
w otoczce z kilku białek, prymitywny drobnoustrój niezdolny do samodzielnego życia
poza komórką ofiary, rozłożył na łopatki globalną cywilizację. Drobnoustroje są piękne,
lecz groźne. Niektóre są zdolne do fotosyntezy. Czy ja jestem zdolny do fotosyntezy?
Nadal nie wiem, gdzie jest moje miejsce w ekosystemie. Łuskowiec jest brakującym ogniwem Czarnego Łabędzia. Najczęściej na świecie nielegalnie sprzedawany ssak. Na bazarze w Wuhan sprzedawano łuskowce na mięso i łuski, które po sproszkowaniu są na coś dobre, ale nie wiem
na co. A także cywety, złote cykady, skorpiony, jeżozwierze, salamandry, żółwie i krokodyle.
Czy cywety potrzebują kuwety? Po arabsku zabbad znaczy perfumy z małego kota.
Wszystkie stworzenia duże i małe są na coś dobre, ale ich patogeny mogą przeskoczyć. Rynek nielegalnego obrotu dzikimi zwierzętami jest podobno tyle wart co rynek handlu
                                                                                                                                                [narkotykami,
ale teraz globalny łańcuch dostaw jest w wielu miejscach rozszarpany. Czy bogaci chińscy biznesmeni nadal podejmują swoich kolegów maklerów daniami z ginących gatunków?
Na zapleczu, po drodze z targowiska do hotelu, odzwierzęcy patogen przeskoczył na ludzi,
którzy dostarczają przysmaków smakoszom dziczyzny. Wszystkie stworzenia duże i małe
są na coś dobre, ale ich patogeny mogą przeskoczyć nawet na roboty i drony,
które gdzieniegdzie kontrolują przestrzeganie kwarantanny. W imię powszechnego bezpieczeństwa i rynkowej wydolności nasze telefony komórkowe będą monitorowane
najpierw podczas kwarantanny. Papież Franciszek pod baldachimem w deszczu
na pustym Placu św. Piotra udzielił nadzwyczajnego błogosławieństwa Urbi et Orbi.
W obliczu pandemii nad światem panuje wieczór. Zerwała się burza, a my wszyscy płyniemy
na jednej łodzi. Chciwi zysku daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem.
Nie przebudziły nas wojny i światowa niesprawiedliwość. Nie słuchaliśmy wołania ubogich
i naszej ciężko chorej planety. Nadal byliśmy niewzruszeni myśląc, że zawsze będziemy
zdrowi w chorym świecie. Głos papieża jakoś wyjątkowo słabo był słyszalny na portalach
i czołówkach, zagłuszony wrzawą zakażonej histerią polityczności. Kto się w końcu
rozgniewał na ludzi? Zwierzęta czy bogowie? Bogowie są pandemiczni. Czarny szakal
pustynny strzeże Arki Przymierza. Mojżesz – jak twierdził Freud – był bratem Echnatona.
Obaj jakoby poznali tajemnice zaklęć. Czy katolicki szturm modlitewny
może pokonać pandemię? Czy można wskrzesić Łazarza? A może lepiej
go nie wskrzeszać? Papież powtarza apel sekretarza generalnego ONZ,
aby zaprzestać wojen i egoistycznej rywalizacji narodów. Ale hasła, piny, kody
nie są kluczem do przyrody. Zaklęcia nie leczą. Rymy nie śmieszą.A może nie znamy
tych właściwych zaklęć? A rymy same się cisną i wyprowadzają w pole,
na wygwizdów. Dzisiaj jakoś niewyraźnie się czuję, jakby wygwizdany,
ale okazało się, że nasz termometr nie mierzy temperatury. Tata, a Snowden powiedział,
że epidemia kiedyś ustąpi, a systemy telemetryczne raczej nie. W nocy zapomniałem
wyciągnąć ładowarkę z kontaktu. Czy ładowarka to embrion
następnego Czarnego Łabędzia?

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Zbigniew Machej (ur. w 1958 r. w Cieszynie) – poeta, autor wierszy dla dzieci, tłumacz poezji czeskiej, słowackiej i angielskiej, eseista. Ukończył polonistykę i religioznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” w 1980 r. Ogłosił czternaście zbiorów wierszy, m.in.: Smakosze, kochankowie i płatni mordercy (1984), Legendy praskiego metra (1996), Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji (2007) oraz Mroczny przedmiot podążania (2014)W 2019 roku opublikował tom krótkich próz pod tytułem Antidotum noctis. Współpracuje z „Literaturą na Świecie” i „Przekrojem”. W 2017 r. wydał przełożone z czeskiego Pieśni duchowe Georgiusa Tranosciusa (nagroda „Literatury na Świecie”), a w 2020 r. Pojęcia podstawowe Petra Krála. Ze słowackiego przełożył tom wierszy Cicha ręka. Dziesięć elegii Ivana Štrpkinominowany w 2009 r. do nagrody Europejski Poeta Wolności. Przekładał także wiersze dawnych poetów angielskich –  Thomasa Traherne’a i Johna Clare’a.

PODZIEL SIĘ

Do góry