ciepło tego, co było
.
znalazłam twój stary sweter w domu mojej mamy,
ten biały z dziurami. powąchałam go,
jak wąchałam koszulki zostawione na podłodze
po nocy, upojnej. nie pachniał tobą,
minęły lata, raczej proszkiem i bezczasem.
a jednak on powiernik przeszłych żyć
jak ja oplatał twoje nagie ciało. wyobrażam sobie
że jak ja tęskni za tobą, kształt przyduży uformowany
twoją obecnością. dawno nie czułam się tak zrozumiana.
noszę go teraz, ale to wciąż tylko zapach proszku
i zimnego potu, zimnych łez. tak się żegnamy.
.
.
.
dziękczynienie
.
dzięki wielkie. chcesz wygrać konkurs na najlepsze
rozstanie, to weź włóż mnie pod koła samochodu
przyszłości, on lata, a ja w kółko wyobrażam sobie
śmierć, która nie następuje, która musi być zimniejsza
niż beton, jak beton czekam, aż wrócisz, nie wolno
zostawiać człowieka na twardej nawierzchni
i nie sprawdzać, jak się ma proste plecy, chociaż
tyle, rozstanie jest złym słowem, przecina nas na
pół, a jestem teraz przynajmniej trzynastoma kawałkami,
z których każda przypomina, że nie zostawia się
kogoś, kto zasługuje na miłość. wielkie dzięki
.
.
.
po żegnanie
.
długo nie mogłam spać, a kiedy zasnęłam
przywitał mnie ten sam sen. ciemność,
dziura w ziemi zasypywana grudą z mojej
dłoni. żegnam się, ale bez końca. sen
nie kończy się wraz z umieraniem. to początek
żałoby, która drapie pazurami
w ściany, stuka w nieszczelne okno.
wiem już, to nie sen, a oczekiwanie
zamienione w obrazy.
.
.
.
Aleksandra Kuśnierkiewicz (ur. 1997) – pisze, tańczy, działa społecznie. Łączniczka wschodu i zachodu. Mieszka w różnych miejscach.