Myślałam o adwokacie
.
powiedziała.
Zamyślona, blokując kolejkę
wpatrywała się
przed siebie.
Nie mogła sobie na niego
pozwolić. 32 zł to dużo
za butelkę alkoholu.
.
.
.
Chwila moment
.
Ona bierze ścierkę, przeciera biurko.
Jak artysty
jej każdy ruch
hipnotyzuje dokładnością.
Tempo ścierania zwalnia mnie od myślenia
o efekcie końcowym. Nadszedł.
Ona poszła. Ja zostałem
z czystym biurkiem, które
chyba chcę pobrudzić.
.
.
.
Kłótnia
.
patrząc w sufit
słyszę jej głos.
Wykrzykuje na jednym wdechu
niezrozumiałe dla mnie
słowa
rozumie na pewno on.
Czeka, żeby coś odpowiedzieć.
Ja też czekam. Może usłyszą tam na górze,
jak piszę o nich
.
.
.
Przyszło nowe
.
Do zawsze-tu-chodziłem knajpy
zawitali nowi kelnerzy.
Od razu zaserwowali stolik
w przejściu. Ciasno położony nie umila czasu oczekiwania na
mitycznego kogokolwiek, kto by przyjął zamówienie.
Czas poszukać czegoś nowego
– pomyślałem wychodząc niezauważony
.
.
.
Przezamyślenie
.
Bierzesz proste uczucie. Takie
pierwsze z brzegu. I robisz
z niego problem. To najprostsza
recepta.
Łatwiej się nie da
skomplikować wszystkiego.
Łatwiej byłoby
być kimś innym
.
.
.
Andrzej Rejnson, rocznik 1982. Przez kilkanaście lat związany z dziennikarstwem – najpierw gazetowym, później internetowym. Po reportażach, newsach i wywiadach przyszedł czas na eksperymentowanie z wierszami. Dotychczas publikowane były w „Helikopterze” czy „Akancie”.