Adam-ondi-Ahman
W Adam-ondi-Ahman
Wszyscy zaczęliśmy dorastać
Zaczęliśmy płakać,
Niecierpliwić się przed wypłatą,
Cierpieć dotkliwe zawody miłosne
Zaczęliśmy dojrzewać,
Doskonalić nas osąd,
Bez bezpieczeństwa w cieniu rodzicielskiej ręki
Zaczęliśmy zarabiać,
Doceniać uroki pracy w pocie czoła
Polegać na sobie od pierwszego kroku
W Adam-ondi-Ahman
Bogowie złożyli nas od nowa
Tym razem z naszej, wieczyście wolnej
Woli
Deseret
Odszukaj swoje Deseret
Pracowite, skrzętne i zgodne
Pożyteczne jak miodna pszczoła
Odszukaj je z wiarą
bez brata Jereda
za to z samym sobą
Zgromadź je w sobie
na wieczność i postęp
Odszukaj swoje Deseret
I zabierz je na wędrówkę
Nawet jeśli Ziemi Obiecanej
Nie masz jeszcze przed sobą
Deseret
Find your own Deseret
Hardworking, diligent and living in unison
Beneficial
just as the honeybee is
Find it with faith
without brother of Jared
but with yourself at hand
Gather it in yourself
For eternity and for progress
Find your own Deseret
And take it on a journey
Even without the Promised Land
in sight
Hagot istniał
Z początku w łonie matki
Później na lądzie
Wreszcie w drzewie przy statkach
Istniał
Jako sól ziemi
Później ta morska
Przyprawa wypraw
Istniał
W ruchu
W wierze
W ciekawości bez horyzontu
Istniał
Przeszedł na płyty
Przesiąkł na papier
W końcu ukazał się drukiem
Wciąż istniał
może również w Tobie?
Hagoth did exist
As a salt of the soil
As a sail with the flavour of sea
Just to flavour the voyage
Hagoth did exist
In travels
Through faith
With curiosity wider than the horizon
Hagoth did exist
Came onto plates
Then onto paper
Finally appeared in print
Hagoth clinged to existence
Maybe even in you?
Irreantum
Kiedyś nareszcie wypłyniesz
Tam gdzie wiatry spokojne
I żagle prawdziwe
Na swoje Irreantum
Kiedyś odszukasz drogę
Bez dziur za to celem
Z ciepłem na końcu
kruchym niczym sól
Irreantum Cię nie opuści
Nie pozwoli Ci na samotną drogę
Będzie wyrozumiałe
W swej tajemnej niepiśmiennej świętości
Twoje Irreantum
od miesięcy mieści się na płytach
Na płytach z nadziei
które dostał młodociany prorok
Możliwość
Możesz zobaczyć innych
Nie tylko w gaju
W towarzystwie Boga
Możesz zobaczyć innych
W głosach z daleka
Wypisanych w miedzi
Możesz utrwalić innych
W kamieniach spod świątyń
W staraniach pionierskich
W górach które tylko z wiarą ruszą
Możesz przechować innych
Ale czy siebie przechowasz?
Bartosz Czarnotta (ur. 1991), poeta, dawniej wikipedysta, okazjonalnie obieżyświat. Miłośnik kina indyjskiego, baczny obserwator i słuchacz języka. Wydał dwa tomiki poetyckie, „ślepe okna” (2009) oraz „ferma formy” (2015). Organizował bądź współorganizował pokazy filmów południowoindyjskich w Polsce. Artykuły i materiały poświęcone jego działalności ukazywały się w licznych mediach i publikacjach, zarówno w Polsce, jak i w Indiach. Nagradzany i wyróżniany na regionalnych i ogólnopolskich konkursach literackich, między innymi zdobywca drugiego miejsca w XII Turnieju Poetyckim im. Jerzego Kozarzewskiego „Orzech” (2018) oraz wyróżnienia w XVII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. C. K. Norwida (2019).