Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Bartosz Niewart
Wiersze

kosmiczny wałek

,

tak naprawdę zarabia niewielu – kilka wtajemniczonych osób
ale ich imię
jest milion

major – ten od broni nabitej śmiechem
nadziewa rurkę kremem

major – ten od krasnoludków
przepycha kolejną setkę krasnoludków przez wrocławskich ulic sto

major – ten od ożywiania umarłych
wspina się po torach kolejowych na placu strzegomskim

do nieba
po tytuły ugruntowanych na rynku wydawniczym gazet

 

pancerny marian – ten od końca świata szwoleżerów
zaprosza nas na pomarańczowe zaduszki

.

.

.

 

. . .

.

lew tołstoj nabija im głowę niepotrzebnymi ideami
a potem główka pracuje
miele szczegół po szczególe mały młyn literatury

pokazałem im drzewo

jedność się kończy gdy mistycy zrywają pakt z materialistami

pokazali mi drzwi
ręcznie rzeźbione kunsztowne drzwi
pochwalili się drzwiami
i pokazali mi drzwi

.

.

.

kolos

.

kto biegnie za mną ?
kto biednemu zabroni ?

znowu zaczyna wyjadać dialektykę z talerza dla potrzebujących

co do smaku się wypowiada
że nie istnieją kubki smakowe
istnieją tylko smakowe menażki

uciekł nam świt w głęboki dół
na głęboki wschód
gasi nam światło i dźga łyżeczką w twarz
aż trafi w usta

.

(z cyklu – głodnego nazwać , nakarmić , z głodnym pogadać)

 

 .

.

.

z punktu widzenia naturalnego obserwatora

 .

ona – jednorazówka śmigana
love letters aktualizuje jako love sms

zdecydowała się na kurs szybkiego czytania
szybko czyta w jego telefonie

on zapada w kwantowe niedookreślenia

na parapecie melduje się gołąb obronny
no i parapet obsrany

solidnie opłacają się rzeczywistości za ochronę
rzyga więc i ja jestem

.

.

.

całus

.

przyglądam się katastrofie i nagle wiem

świat się śmieje
świat jest mały

sam świat to potwierdza
mały jestem przedstawia się śmiejąc
i wyciąga zza pleców rękę

nie wiadomo o co chodzi
ale o coś chodzi

powinniśmy zostać podzieleni
tymczasem nas łączą

dużo w tym troski
zadeptalibyśmy się wzajemnie wiedząc więcej

całus musi zostać skradziony
skradziony zwrócony przekazany ukryty znaleziony podmieniony

zręczność kieszonkowca
nie być jednak ręką

.

.

.

. . .

.

don kichot obciążony dziedzicznym nadgłowiem
poił tętent ze źródła pegazów

gwizdał wiatr jak pies hejnałowy

don kichot nie pytał do kogo należą wiatraki
interpretował

sylabizował   w   i   a   t   r   a   k   i    w    i     a      t       r        a         k         i

historia o znalezionym portfelu wraca pod postacią historii o zgubionym portfelu
z natury eskapista jednak lubię powrotne eskapady

z kiełbasy wypada kieł ktoś ją już jadł

.

(z cyklu – egalite fraternite liberte)

.

.

.

liczydło lewandowskich

 

nie otwiera ust
jak nic – bezzębny
według liczydła lewandowskich
no bo jeżeli niemowa to by się uśmiechał

taki lewandowski totalizatora sportowego

do pionu po rurze pionu
daj głową znak – tu czy tam ?
ale tutaj nie ma tu albo tam
tutaj się wykonuje ruchy wahadłowe

nad głową jaśnieje alma mater spadkowa

taka lewandowska totalizatora spadkowego

mgliście mówi bo i przed nią sporo zatajono
wiadomo jak to jest między nami ezopami

.

.

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Bartosz Niewart,

pojawia się na internetowych, literackich łamach od 2017.

Zaistniał z różną częstotliwością w dodatku Odry, Helikopterze, Salonie literackim, Wydawnictwo J, Afroncie, najbliższym wydaniu Tlenu Literackiego , także w Magazynie Poetycko – społecznym (Zakład Magazyn). Mieszka we Wrocławiu, przekroczył trzydziestkę.

 

 

PODZIEL SIĘ

Do góry