zaproszenie
.
hej
cześć
wpadaj
numer na domofonie 26
kamienicę znasz
żeby wejść do środka musisz zrobić krok w tył
drzwi pociągnąć mocno do siebie
a potem z całych sił odepchnąć
ktoś spieprzył montaż
albo się rozregulowały
widziałam jak skrzydło ociera o futrynę
czasem nie da się wyjść
trzeba skakać z okna
.
.
.
akryl, płótno
.
od nieba oddzielały nas kreski akrylu
patrzyłam na sufit zastanawiając się
czy gdyby dodać ilość wszystkich pęknięć
wyszłaby odległość jak stąd do księżyca?
albo od ciebie do mnie
choć to pewnie jeszcze dalej
splot wyszedł luźny
osnowa trzymała się prosto
tylko wątek uciekał
nie wszedł w słowo
.
.
.
okno pogodowe
.
wieczorami włączam kaloryfer na 36,6
kładę się wzdłuż
i obejmuję żebra
od twojego wypadku
mam powieki przybite do nieba
i marzę o oknie pogodowym
stoję w nim
jak w przerwanym objęciu
znów wolna
i mogę dać się poderwać
na wietrze znów mogę się puścić
.
.
.
Isztar
.
z torebki wypadła szminka
jak nabój
wróć do mnie wzrokiem
pochylona do przodu obracam ciało
i spojrzenie w twoim kierunku
jak wycelowaną broń
przysuń się bliżej i pochyl
nad moją sukienką w czarne grochy
zajrzyj przez nie do środka
jak przez bramę
tam jest Babilon
ja na każdym zakręcie
podziurawiona jak mundur
.
.
.
synom A.
.
to już któraś historia z rzędu
o ojcu który uczył syna rzucać szyszkami do drzew
a potem się zapił
dorośli synowie wiedzą jak rzucać szyszkami do drzew
czasem na nie wchodzą
próbując je zwalić
jak drewniane trony
przy niedzielnych stołach
trony z podciętymi nogami
trony głów rodzin
ściętych na pniu
.
.