Droga,
.
szukałam cię całe życie, a teraz co robisz
boję się ciebie, siebie, boję za nas
posłuchaj ciała, co zrobiłaś, popatrz
na wskroś przekorna, zaprzeczasz
sama sobie to robisz
zabierz z ramion poczucie przesytu
z kręgów szyjnych ciarki i ekscytacje
przytrzymaj ciało, rwę się zanadto
by znosić to piekło
.
.
.
kiedy nadchodzi koniec
.
są wszyscy, nie wierzę. palę. za dużo papierosów, czuję, zimno, jest jak przy ognisku. na środku krzywe stoły, butelki pełne ostatni raz, dziś każdy znajdzie coś dla siebie, słyszę, świerszcze przestają wierzyć w tegoroczne lato. palę. i czekam, razem ze świerszczami, to był inny rok, patrzę, kogo słuchasz? a Ty jesteś tak cicho, prawie szeptem, za głośno na dziś, nie zasnę. ktoś się żegna, nie wiem kto. wychodzą, niech wychodzą. to szaleństwo, modlitwa do świerszczy, by jeszcze nie szły spać, a Ty wstajesz, i ktoś widział zapalniczkę, też się będziesz żegnał. nie zatrzymują Cię, to obce melodie, i wychodzisz. można powiedzieć, że wychodzisz
.
.
.
warszawa
.
wieczorem queen i janis joplin teraz
hotel
bezwładni, zrelaksowane ciała – budzą się
długie nogi w kołdrach kolanach poduszkach
obskurne kolorowe zasłony
ciepła dłoń sprawdza temperaturę szyi, karku
ciarki
plącze się we włosach, przenosi wagę na obojczyki
opuszki palców na dekolcie, pomiędzy piersiami
delikatnie uniesione sutki
poddanie
jezu,
tak – jakby ktoś –
.
.
.
.
dominika rzepka – (ur. w 1996 r. w Wałbrzychu) – absolwentka studiów społecznych na Uniwersytecie Wrocławskim oraz kursu aktorskiego Lart StudiO w Krakowie. wiersze publikowała na stronie Wydawnictwa J, a także w e-eleWatorze.