Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

enn
Zofia Skrzypulec

typowy dzień. wychodzisz z domu zaraz po śniadaniu, mówisz to co zawsze. najważniejsze : dowolna intonacja, dowolna finalizacja (niech każdy sobie słucha inaczej).  „będę za 40 minut”.

 

a l e z l e c i a l o

 

eeeee. na zewnątrz lampa, ale wieje. nie jest najgorzej (nie najprzyjemniej). wsiadasz na rower, trochę s i ę g i b i e. myślisz : tak. zgoła miraż.

trasa ta co zawsze, wszędzie pełno ludzi, cały czas trzeba przepraszać. co jeśli postaci w teen dramach. dobra, usytuuję (umieszczę) to.

postać w zamyśle 15 letnia, chłopiec. nieco dłuższe niż „krótkie” włosy. mogą mieć możliwość odrzutu, tzn strzepnięcia? na bok. takie, żeby trochę ukryć pryszcze i zacienić oczy. zacienienie osnuwanie nananaa. jest grany przez ewidentnie młodego aktora, ale zdecydowanie starszego niż postać. tzn : emocjonalna odklejka. aktor nie zazębia się z postacią w żadnej planowanej naiwności. wyobraź sobie szczeniaczka, chodzi mi o określenie „w za dużym dresie”. miękkie kubraczki. ludzie nie mają takiej skóry, może trochę na łokciach, ale nie da się tak nieść człowieka. psie mamy po prostu łapią młode za skórę, unoszą bez szwanku. i on jest tego dokładną odwrotnością. (poczciwy niezdara)

w każdym razie, wyglądam jak taka postać.

dobra, ale co jest większą imitacją:

– ubieram losowy outfit z szafy typu wygodny, czy

– ubieram się zgodnie z wytycznymi dotyczącymi stanowiska jakie zajmuje tj. menadżer z charyzmą.

***Z A S A D Y***

  1. wybór dominującego koloru a następnie zakup wszystkich elementów garderoby & ewentualnych dodatków w nim (warto postawić na jakość)

mój wybór : czerń rewolwerowca

  1. powinno się mieć „pod ręką” strój wyjściowy, elegancja zawsze na posterunku! ; – )
  2. estetyczne uczesanie
  3. tylko sztywne aktówki! torby – worki i sportowe plecaki są wręcz niedopuszczalne
  4. buty zawsze muszą mieć zakryte palce
  5. schludnie i czysto
  6. „im mniej tym więcej”

teraz to narysuj

z rowerem chodzi o to, że tylny błotnik trochę się obluzował. odrobinę nim trzęsie. muszę słuchać muzyki, żeby zgłuszyć te brzdęki. jadę bulwarem i jak już mówiłam, jest pełno ludzi. większość też na rowerach w strojach rekreacyjnych – kolorowe leginsy itd. mój wygląd też już opisałam (przypomnę) naprawdę wielkie spodnie i równie spora koszulka.

marzenie : bluzospodnie – sportowe lub ochronne ubranie stanowiące połączenie spodni i bluzy.

dobra a plecako torbo sukienko spodnie??????

jadę, załatwiam sprawunki. dwa miejsca (nie wiem). wracam. w domu czeka obiad. oni właśnie skończyli, ale mi trochę zostawili. i jest tak : na stole letnie drugie danie, zupa w garnku na kuchence. nalewam zupę, potem nakładam drugie danie. siedzę sama przy stole, w radiu jakaś absolutnie niedzielna muzyka. jeden siedzi na sofie, dzwoni. dwa rozłożyła szezlong na balkonie, czyta gazetę. mi jest tylko coraz duszniej, mam kłopot z przełykaniem. nie wiem po co przyjechałam. żuję ziemniaka z keczupem. oddycham. ale czuję się jak centrum (zderzenie „X” przecięcie). dorzucam sobie trochę keczupu. mówię, że jest duszno, a rano nic na to nie wskazywało. ale zawis. (!!!!!). „poranek był świeży”. dźwięki radia są zbyt osobne żeby zagłuszyć cokolwiek np oddech (jest mi dosyć nerwowo). jem bardzo powoli, nawet nie jestem głodna. odkładam sztućce uważnie. wstaję, dolewam sobie do szklanki wody. biorę najgłośniejszy łyk świata. znowu siadam. trzy się dodzwonił, rozmawia. trochę szumi. nie mogę się skupić, nie skupiam się. Cztery poprawia się na szezlongu, zgina nogi, unosi do góry. widzęj nogi i nie wiem dlaczego, ale robi się normalnie. po pierwsze dlatego, że ja też mam takie (podobne). to dosyć zwyczajne i mnie uspokaja. ponadto lubię pokazania i zapominanie o mojej obecności (no dawaj navapuj mi w ucho).

na szczęście patrzenie jest ruchem. cały czas śmiga. jak coś się rusza nie jest brutalne. gdzie nie zaczniesz, okiem nie. chodzi o to, że ona mówi oraj nie dryfuj. może to za tym tęsknię? wczoraj bartula mi mówił o przymusie tęsknoty warunkującym przemieszczenia. odpowiadam : tak, ale ja już coraz mniej muszę się ruszać.

zaklęcie : no bez kitu

ok, co to znaczy?

spójrz : kilka dystansów pokonałam, zdarzały się pętle. lubię temat p r ó b y racjonalizacji. zmieniasz mapę i uczysz się od nowa. wszystko przez (fufurufu) analogię. miejsce, fascynujący twór, plomba.

funkcjonalizm (życia) (życie/życia) (12345678)

stwarzać się i być stworzonkiem

wypełniać (ten gest) „siebie” w sobie / nie wypełniać.  trzeba było to zabić bo było pełne (trzyma się za głowę „ojojojoj!!!!”) bez przesady, nie był to znowu jakiś pierdolony koniec świata, a całość w ogóle jest czyjąś inną odrębną  historią. ale jakim cudem? i tak nic by się nic nie zyskało na zostaniu. wszyscy byli spójni mogłoby spokojnie ich być 0 (może nawet było).

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Zofia Skrzypulec, 20 lat, Kraków.

 

PODZIEL SIĘ

Do góry