Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Ewa Brzoza Birk
Wiersze

Odbitki

.

Konik polny, konik bujany, hop i dynda krótsza nóżka.
Twarz roześmiana do pierwszej komunii.
Siostry zakonne przyglądały się jej, potakując: wzorowa
z Pater noster, kulawa
i nieomal święta.

Francuskie loki tamtej spłonęłyby od jednej zapałki,
ale ona, przejęta, że poparzy rodzoną siostrę,
której zazdrościła
długich włosów, zamykała się w kiblu,
pielęgnując plany na przyszłość, znienawidzoną,
przyciętą „pod garnek” fryzurę i wspomnienia
dwóch słoików malin ze szpitalnej szafki.

Spójrz, ta dziewczynka, to ja: za duża piżama,
za duże oczy.

.

.

.

„Paskuda”

 .

 

Tak ją przezywali, bo po narodzinach dało się zauważyć,
że w jej twarzy nic do siebie nie pasuje:
ani nos do oczu, ani usta do nosa.
Kiedy podrosła, założyli jej na nogi aparaty
ortopedyczne. Miała chorobę Heinego-Medina,
szlag trafił fikołki na trzepaku,
grę w gumę.

Na pierwszej spowiedzi wyznała, że klnie
— ale bez pewności, czy to grzech ciężki.
Ksiądz udzielił jej rozgrzeszenia, dodając,
że powinna nieść swój krzyż, jak Pan Jezus.
Nie mogła pojąć: czemu?
Przecież on nie jest brzydki
na żadnym obrazku.

.

.

.

              

                 

 

                  Grudzień

.

Ręce masz brudne od farby i nie stać cię
na taksówkę. Składasz grosz do grosza i obraz do obrazu;
z życzeniem, żeby nic nie zostało
między sztalugą.

A śnieg przecież może spaść w maju,
z głębi ulic, obłoków, warstw farb,
które starzejąc się, pękają.

Zimno wgryza się w sweter — po nim choćby
kilka szkiców węglem. Ostatnia flaszka wina już pusta:
nawet drzewa twardnieją,
żeby przeżyć.

.

.

.

        A Bóg jest miłością

.

Lizol, wspomnienie szpitalnych sal.
Ściany tak zimne jak rozmowy, że Bóg mnie pokochał,
dlatego pokarał. Zrzucałam skórę
po zmianie każdego gipsu,
łasiłam się do obcych. Siostry zakonne uwodziły
świętymi obrazkami.

W rytmie szczęku nożyc opadały bandaże
jak zeschnięte płatki róż — szybciej
niż wiara w Boga, przepełniona lękiem.

Myliłam wcielenia Jezusa z panem B.,
nie polubiłam Matki
Boleściwej, a Duch Święty we mnie nie wniknął.
Chociaż szukałam miejsca na czternastu stacjach
krzyżowych, mój pociąg nie nadjechał.

Po latach znalazłam w sobie drogę do Boga.
Potykam się, zbieram siły
i moje kule, wstaję. Idę.

.

.

.

Babcia

.

Jej łokieć jak gałązka z Drzewa Mądrości
szturchał, gdy szeptała rodzinne sekrety.

Puszczała oko i zbierała szyszki do kąpieli:
„Lekarze nie wiedzą, nie mają prawa
kroić twojej nogi.”

Z każdym rokiem coraz mniejsza
piekła chleb, zasypiając przy piecu.

Wykrzywione palce splatały warkocz,
który wydłużał się cieniem
na ścianie.

.

,

,

Ewa Brzoza Birk

.

Ewa Brzoza Birk — poetka, w latach osiemdziesiątych wyjechała z Warszawy do Danii, gdzie mieszka do dziś na Półwyspie Jutlandzkim. W roku 2009 zadebiutowała tomem wierszy Krajobraz po meblach. Była nominowana do nagrody im. Jacka Bierezina i ogólnopolskiego konkursu poetyckiego „O Granitową Strzałę”. Poezję publikowała w Odrze, Cegle, Szafie, Babińcu Literackim, magazynie Europen Literature Network, emigracyjnych pismach w Massachusetts i Bostonie. Jej wiersze były tłumaczone na język angielski.

PODZIEL SIĘ

Do góry