Hej
(Pamięci Roberta Brylewskiego)
dzień zaczyna się świtem leżę w łóżku słucham
wystukuję rytm jestem sama zaczyna się blok
zwyczajnych spraw i już żadna nie należy do ciebie
a ja szukam słucham nasiąkam muzyką
artysta powinien być wolny – mówisz –
autorytety już nie żyją szarpiesz pytaniem
po stronie których ludzi się opowiadam
całej prawdy można nie znać ale przychodzi czas
że trzeba się opowiedzieć jestem sama w dolinie lalek
rzeki znów pachną mułem układasz piosenki bez gitary
kultura jest plastrem na odciski na dupie tego narodu
rock and roll to stan ducha i ciała (ale łatwo zabić)
wiem czego chcę ale tu wszystko błyszczy
niebezpiecznie jestem zmęczona mam dość szukam
słucham nasiąkam barwą twojego głosu gdy mówisz
idź śmiało naprzód weź wszystko na klatę
cześć
Berberys
wyżerają rdzeń nocą
zostają odchody i gołe gałęzie
igły nieskuteczne jak protesty
ogrodnika stoi bezradny patrzy
jak daleko do końca inwazji
liście martwe powleczone
śluzem to obrzydza bardziej
słowa ledwie trzepoczą na paskach
prawdy jak pochodnia
żywe
Jaka droga lepsza pytasz
wolę lasy mieszane i łąki kwietne
na które wchodzę bez poczucia winy
zdejmij buty trawa kąsa głaskają kamienie
coś chrobocze coś szura przebiega mrówka
konik polny łaskocze uwięziony w dłoniach
mech wrasta między palce szeleści gałąź
złamana ale nie bój się wszystko lepsze
niż krwawienie soku brzóz
człowiek człowiekowi nie umyje
nawet pół stopy
Jadwiga Graboś (ur. 1972) ukończyła filologię germańską oraz prawo w Lublinie (UMCS). Pisze wiersze, prozę, teksty piosenek. Mieszka i pracuje w Lublinie. Obecnie słuchaczka podyplomowych Studiów Literacko-Artystycznych w Krakowie (UJ). Zainteresowania: przyroda, muzyka, teatr, poezja śpiewana, fotografia, psychologia.