GAJA
.
Na słowo ‘’Wyjątkowa”
Oplotę język wokół twojej szyi
I przez słowa proste
Zacisnę węzeł
Jest mgliste
Jak ty rozpływa się w powietrzu
A ja wsiąkam w ziemię
Zwyczajną
To mój dom
Moje reguły umorusane
Bez wyjątków
Nieodmienne przez przypadki
Mam kształt
Mam kontury wytyczone w przestrzeni
Mam wspomnienie
O byciu człowiekiem
Dobrze zejść na ziemię
Jestem jedną z wielu
Dotykających trawy
Liżących kamień
I nie odlecę
Twoja gwiazda wybuchnie
Nad moją głową
Subtelnie
A ja użyźnię
Grunt
Pod ich stopami
Zwyczajnie
Wszystko z miłości
.
.
.
JA
.
Umiera
Nadzieja
Ja
Ostatnia
Córka
Jej
Głupia
.
.
.
TY
.
Mieliśmy swoje momenty
Ty
Od początku
Omen końca
.
.
.
MY
,
To urojenie
Prawdziwsze niż
Mój dom
Moje ciało
Twoje ciało
Obok
Nie
Istnieje
My
.
.
.
MIAŁ IMIĘ NA M, BYLIŚMY GŁODNI
.
Zjadłam dziś
W lesie
Chwilę
Słoną
Minę miała
Słodką
Przez
Moment
Gorzki koniec
.
.
.
.
Justyna Hrycyk
Studentka kierunków wszelakich, wiecznie niezdecydowana, wiecznie pomiędzy. Najlepsza sztuka to ta jadalna, dlatego na życie zarabia pieczeniem tortów. Amatorka wypraw na śmietniki (po meble) i do lasów (po jedzenie). Mieszka, studiuje, piecze i slamuje we Wrocławiu.