rozkładówka
cała twoja nerwowość zakłada jazdę
więc jazda
sen mówi że o groby trzeba dbać
grunt to dobrze wzięty zakręt
wszystko mieści się w szybkości
w małej plamce która zostaje po słońcu nad lasem
tło mży
ani mi się śni wizyta na cmentarzu
od tego dostaje się czerwonych robaków
które drażnią sumienie
zza szyb samochodu groby wyglądają schludnie
za to dziś Matki Boskiej Zielnej
ekrany pełne wojska polskiego
na szczęście nie ma innego wojska
nie ma innych grobów
tylko nadmiar powietrza
czołówka
tam gdzie akacje powinny być żyrafy
ale tu nikt się nie ściga
na skrzyżowaniu zaciskam zęby
adrenalina to ładne imię dla dziewczynki
podobnie jak sawanna która jest wszędzie
szykowałam się na to od dziecka
r jak rainer i ty
astrologia to zasłona milczenia i skrzypienie szaf
śmiech w tym miejscu ma w sobie zachwianie
na kogo wypadnie
temu w udziale spacer
żyrafy nic mnie nie obchodzą
podobnie jak ranni
tak naprawdę las mieszka w małżowinach i zastawkach
doświadczalna hodowla piranii
las nie łąka a pra
moi przodkowie nie zapuszczali puszczy
a ja puszczam się z tobą po duktach
jezioro przyciąga deszcz
Bóg tylko czeka z wiadrami
kap kap z kajaków
po Praniu zostało zalesienie
i zamknięte po siedemnastej
więc osiemnastą puszczamy się bokiem na pomost
spokój trzeszczy
z pieniędzy zostały nam tylko pomidory i zdjęcia
puszczamy bańki
setka kajaków dławi Krutynię
a my pryszczaci i brzydcy umykamy
przed złamaniem
nie puentuj proszę
leśniczy milczy o piraniach
zimno po zmroku
śpiąca królewna na tle
córki fryzjerów męskich kończą farmację
i mają delikatne rysy twarzy –
frazeologizm lokalny
w lesie nie ma potrzeby podcinania sierści
ani farbowania złych zamiarów
w lesie potrzebna ostatecznie jest i padlina
jak powiedział Czeszko
sprawiłam sobie dekolt à la śpiąca królewna
i za nic nie pasuje do kolan oplecionych kieszeniami
pomyłki wychodzą w Praniu
ojczyzną fryzjerów i farmaceutów
są chemikalia i płyny ustrojowe
las jest daleko
fryzjerki mówiły mi od dziecka
że mam trudne włosy
i cieszyły się w duchu że nie muszą z nimi nic robić
ba tak przez 30 lat
w lesie kolor przeszkadza
natomiast kieszenie są bardzo ważne
wykluczają dekolty i zadarte kiece
wczesne dzieciństwo urozmaicały mi
wielogodzinne obserwacje trwałych ondulacji
i innych cudów
„przedwojenne” fryzury i czerwone usta babci
las powoduje nieczynność i ucieczkę
trzeba się dobrze urodzić
żeby w nim mieszkać
ledwo zaczęłam chodzić do fryzjerki
nieczynna – powiększa rodzinę
nie spieszy mi się
włosy mam dobrze podbite photoshopem
im dalej w las
tym mniej liter
ukułam sobie
że miasto nie jest niczyim naturalnym środowiskiem
za sobą mam chmury pomost
i drzewo walące się we właściwą stronę
kto jeszcze
Justyna Paluch (75), pracuje w III LO we Wrocławiu, gdzie prowadzi Grupę Poetycką HURTOWNIA. Organizuje ogólnopolski konkurs dla młodzieży „O Złoty Karton III LO”. Drukowała m. in. w „Odrze”, „Pograniczach”, „Akcencie”, „Latarni Morskiej”. Wydała arkusz poetycki „cyzelować nizać bukszpanić” i tomik „Infalia”. Pisze teksty piosenek dla jazzowego zespołu Mundi. Od 2017 roku prowadzi bloga dla rodziców, w którym nie stroni od poezji – https://bobreczki.wordpress.