Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Karolina Pawłowska
Wiersze

Bezsenność dzikich ważek

.

.
Czas płonących słoneczników.
Krew z krwi.
Oczy małego psa w sweterku — Tony, nazwij go Tony.
Zatrzyj za sobą ostatnie pięć lat i wykop grób,
tak głęboki, aby pomieścił stado wilków,
martwych wilków. Jedynym drapieżnikiem jesteś ty,
więc gryź, wrzeszcz, rozrywaj,
czuwaj w cząstkach obcych ciał.
Jest ciepło.

Nie módl się
Nie kochaj
Nie zasypiaj

Kronos odlicza sierpem głowy, źdźbła i łodzie.
Jesteśmy przeznaczeni bezsenności,
otchłani, gwieździe polarnej.
Słyszysz? Narwale rwą lód.
Dzikie ważki błyszczą nad cichą wodą.

.

.

.

Bo jesteś

.
.
jesteś głupi świecie
widzę w odbiciu szczerbatej łyżeczki
niebo pęknięte
spalone trawy
drżące kamienie
a jednak obklejam duszę
skrawkami morza
szorstką korą
i dniem i nocą

i kocham wolność której nie mam
chowam się w świetle ledwie widocznym
bo jesteś głupi świecie
upychasz w kieszenie cieplutką nadzieję
niczym chleb od matki
niczym nóż od ojca

.

.

.

Cukier dla mrówek

.

wracam
z sercem miękkim jak tkanki gruszek
głową cięższą o kilogram

tej jesieni będą strzelać z latawców
słony deszcz wyrzeźbi przestrzeń
kiedy runą pochłonie je ziemia
lepka zimna nieoczywista

tej jesieni kobiety o gołych nogach
wyjdą przed domy w noc gwieździstą
sypać się będzie cukier dla mrówek
spadać będą bezimienne jabłka

.

.

.

Drogi 2022

.

jeszcze zacisz się w śniegu
nie umieraj
byłeś dobrym rokiem
nigdy najwspanialszym
pozwalałeś nosić kamienie
ukradkiem zlizywałeś
odciski palców
dla pamięci
dla pustych kartek kalendarza

jeszcze usiądź na chwilę
w fotelu mojej matki
dotknij ciepła wszczepionego
w stary mebel
poczuj jak pachnie
miękkość zapomnienia

.

.

.

Kanibal

.

żyjemy po stronie martwych drzew, Hotaru
w błękicie chmur widzimy wczorajsze lśnienie
to śmieszne tak płakać
to śmieszne tak przekornie się uśmiechać,
pić kawę w samotności o czwartej nad ranem

zatrzymaj szerokie oczy, Hotaru
otwarte kości i serce
bądź tajemniczym morzem
głębią oceanu
dnem dla falujących wodorostów

przygarnij pod swój dach, Hotaru
bezdomnego psa i kota,
bo nic tak nie wypełnia pustki,
jak ciepło niedoskonałych istot
myśl ulotna, że kiedyś spotka was niebo

dorośnij, Hotaru
zgaś światło
otwórz wszystkie okna
zjedz mięso

.

.

.

Nim odejdziesz, zatańcz

.

za mamusię
za tatusia
za dziadka
za babcię

za wszystko co jeszcze nie spłonęło
za kamień który podarł skórę
za wojny i pokoje
za lasy morza góry
za dzieci z uśmiechem jak popiół

zatańcz ze mną na mokrej trawie
rozdepcz serca półżywych pasikoników
nie żałuj smutna buzio
nie płaczcie bezpańskie oczy

jesteśmy sumą umierających planet
dnieniem opustoszałych miast

.

.

.

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo. Karolina Pawłowska.

Karolina Pawłowska

Urodzona 06.08.1997 roku we Włocławku (Kujawsko-Pomorskie), gdzie obecnie mieszka. Zakochana w poezji od małego. Miłośniczka owadów i roślin. Publikowała w miesięczniku literackim Akant.

PODZIEL SIĘ