łatwopalna nadzieja
.
chciałabym opowiedzieć ci
pewną uroczą historię
ale brakuje ładnych słów
mojemu światłu
chciałabym pokazać ci życie
piękniejsze od szczęścia
ale zgubiłam gdzieś po drodze
kartkę i długopis
nie szukajmy radości
zbyt wysoko
pośród gwiazd
między konstelacjami
od których roi się
w naszym dzisiejszym przywidzeniu
nie mów że marzę
zbyt często zbyt obficie
ponieważ mój czas skończy się
o tej samej porze
unikaj radosnych łez
mogą najwyżej wskazać drogę
na drugą stronę nieba
na przekór milczeniu
na złość łatwopalnej nadziei
.
.
.
ściana
.
wróciliśmy z tej zbyt krótkiej wędrówki
po zbawienie
wróciliśmy i nie wiemy
jak płakać
twierdzisz łzy toczą się
same kiedy są zbyt niebieskie
pokochaj nasz prywatny świt
naszą gwiazdę co przyświeca
nagim śladom wędrowca
nie chcę obiecywać ci miłości
pod prąd
pragnę być z tobą dostatecznie blisko
żeby wierzyć w balladę
twojego serca
ta ballada pozostanie skazą
na policzku słońca
stanie się rozkochanym świadectwem
że opatrzność zazdrości nam
wiary w czas
delektuje się uśmiechem
który ci zadedykowałam
poczuj mnie tak
żebym zobaczyła niebo
na twojej zbyt wysokiej ścianie
.
.
.
w kąciku ust
.
zamykam usta otwieram okno
mam idealny widok
na miniony rok
bawię się twoimi myślami
rozkoszuję opowieściami
o lepszej stronie
ostatniej spopielałej gwiazdy
zanurzona po serce
w twoim ciele
rozproszona na ułamki sekund
próbuję dogonić zmiennocieplny czas
strach że to co najpiękniejsze
kojarzy się z przypowieścią
szukam twojego oddechu
podartego przez czarny wiatr
urodzonego w ramach miłości
przepyszne są słowa
przynoszące melancholię
zamiast przekrzywionego uśmiechu
w kąciku ust
.
.
.
czarna kawa
.
skończyły mi się najważniejsze słowa
w co ubiorę czcigodne myśli?
zabrakło milczenia
czym będę mogła niewinnie oddychać?
wrzuć do kanału
ostatnie niedokończone życie
objaw się gwiazdom
które nie mogą doczekać się
aż chciwy poranek poda im
na tacy filiżankę czarnej jak śmierć kawy
wiem
śniłam od niechcenia
o szczęściu ale odroczony koszmar
wypełniał wszystkie kąty głowy
kojarzył się z puentą
która również bywa źródłem
sennego nieistnienia
krynicą ubogich wierszy
które nie mają sił walczyć o uwagę
.
.
.
uciekająca łza
.
przybył z odsieczą ostatni w tych stronach
łatwopalny poranek
powrócił czas kiedy myśli skarżą się
że są już za duże
błagając niebo
o jedną najwierniejszą gwiazdę
błagając spokój aby przestał kojarzyć się
z nieczynną tęsknotą
przedostaję się
przez ten parszywy czas aż do wspomnień
które zużywają całe powietrze
wszystkie słowa jakie nie chcą
już żyć
nie wiem czego się spodziewać
po mojej spowiedzi
nie żałuję za grzechy
bo żadnych nie popełniłam
rozkojarzona przez przesycony świt
przesycona odpryskami pocałunków
kojarzę się z niebieską łzą
uciekającą spod powieki
.
.
.
odzyskać raj
.
odzyskałam wiarę w wieczność
odnalazłam skrupuły
które wciąż poszukują swojego początku
czy jesteś jeszcze
aby zrozumieć gdzie ukryłam
ostatni pocałunek?
sny co się nigdy nie kończą
na zawsze pozostaną
zbyt pięknym poematem
pogardą dla tych którzy marzą
zbyt głośno zbyt zawzięcie
nie wyrzekaj się
poprzecieranego nieba
nie narzekaj że słońce świeci zbyt jasno
chciałeś odzyskać raj
ale samotność która pozostała
jest początkiem
ciekawszego dzieciństwa
jeszcze lepszych przywidzeń
wynurzasz się zza mglistej kurtyny
tłum wita cię oklaskami
.
.
.
w którą stronę płynąć
.
od dłuższego czasu moje ciało płynie
pod własny prąd
od wielu lat moje życie utyka
na lewą nogę
słyszę
pośród szumu dzikich myśli
ten jeden jedyny wiatr co zamiast wolności
przynosi kołatanie serca
senny wybór
po której stronie świata
się opowiedzieć
rozproszona do bólu w kościach
zapatrzona w ciało bez początku i końca
szukam światła
pośród zmęczonych spojrzeń
pośród łask
którymi obdarzyła przyszłość
którymi nakarmiła mnie
zawzięta noc
teraz nie wiem
w którą stronę płynąć
gdzie doszukiwać się podtekstu
cieniolubnej miłości
.
.
.
milcząca ballada
.
nie baw się swoimi nowymi myślami
unikaj światła
które nie ma dość sił
aby nieść krztynę ciepłego oddechu
zwiastować pojednanie
skłóconym zmysłom
odnajdź pośród łez
ten jeden jedyny smutek
który nigdy do nikogo nie należał
który jest zbyt zmęczony
by walczyć o życie
skończyły mi się myśli
ciało ubiera się
w same niedokończone uśmiechy
postaraj się obudzić
z końcem świata
wieczność jak zwykle skończy się
niewysłanym listem otwartym
płyń przez zielone przestworza
broń się przed malinowym wiatrem
bowiem to co może dać
jest tylko uroczystym pożegnaniem
kresem milczącej ballady
.
.
.
najlepsze dni
.
skąpe są dziś twoje myśli
ciasne są słowa których nie potrzebujesz
kłaniam się nisko niebu u twoich stóp
sycę się powietrzem
które zamiast szeptu przynosi
same najlepsze dni
chciałabym cofnąć czas
aż do przyszłości
pokazać światłu nowy kierunek
mojej drogi
rodzi się we mnie zielonooka noc
dogania ją świt
dla jakiego warto czasem zapłakać
uronić kilka smutnych myśli
mój żal kojarzy się
z milczeniem
dla jakiego wolę pozostać
w towarzystwie snów
zanim przyzwyczaisz się
do świeżych łez
zanim wskrzesisz ból pocałuj
obojętnie moje skrzywdzone usta
nadgarstki w których krew
wciąż brnie pod prąd
wciąż dogania zaniepokojone tętno
zanim się urodzisz
zastanów się
czy nie masz innego wyjścia
.
.
.
w stronę życia
.
moje ciało pełznie w stronę życia
dusza jest zawsze mile widziana
w piekle
czy nauczysz mnie milczeć
pomaleńku bez zbędnych słów?
dasz lekcję światła które bije
w twojej piersi?
chciałabym iść dalej
pod prąd gwiazd
w chłodnych ramionach tutejszego wiatru
wiem jednak że ból
jest przygodnym półcieniem
sercem bez towarzystwa
rozkojarzoną namiętnością
której tak brakuje
pragnień i współczucia
unieruchomiona przez przyszłość
zakochana nieszczęśliwie w samotności
proszę o jeden kęs powietrza
jeden haust kamiennej senności
.
.
Katarzyna Anna Koziorowska, urodziła się 21.09.1990 r. w Olsztynie (gdzie również obecnie mieszka). Interesuje się literaturą (zarówno prozą, jak i poezją) oraz muzyką (głównie rock, jazz, blues). Zdobyła kilka wysokich miejsc i wyróżnień w konkursach poetyckich. Publikowana przez miesięczniki literackie („Akant”, „Helikopter”, „Bezkres”, „Czas Literatury”). Posiada publikacje w tomikach (debiutowała w Sowello w 2018 r. – „Moje Anioły”; najnowszy tomik wydany w Ridero w 2022 r., „Za późno, żeby zasnąć”). Uwielbia przebywać w samotności, pogrążać się w marzeniach. Lekko egocentryczna, ale przy tym bardzo nieśmiała. Nie przepada za przebywaniem w tłumie, jest niepoprawną autsajderką.