dość biało
budujesz we mnie czystą, schludną szafę. uczysz mnie w niej układać
i ścierać. kiedy jesteś w pracy
chodzę po domu ostrożnie, żeby krawędzie półek
nie wrzynały się w pachy.
nasze dziecko rośnie na zewnątrz.
na trawniku i wyżej, w gałęziach. rośnie w plamach światła
na osiedlowej ścieżce, po której chodzę
do apteki po asfer. między liśćmi. jeśli popatrzysz pod słońce, zobaczysz,
jak stają się przezroczyste.
wracasz późno. gasimy. śni mi się:
jesteś tylko głową, wielkości Kärchera.
na wyłożonym piaskowcem, całkiem pustym placu
twoja głowa wiruje, ma zamknięte oczy.
w kościele trędowatych w Sighisoarze wisi podobno obraz „Jezus i dzieci”
i co ci przyjdzie z tego, że chcesz im pokazać dolinę
i jak to się tam rozciąga, cały widok na miasto,
te dachy, te dzwony, te ukształtowania. że chmura
sama świeci?
co je to obchodzi. ty jesteś
drogą, one autem. jesteś całkiem sama. one się tylko
toczą po tobie.
z miasteczka pod górę: kłótnie o to, kto pierwszy.
do namiotu na szczycie: czy dziś wi-fi działa? kościół trędowatych
mijają bez słowa. ty chcesz tam zaglądać? nie zdążysz, już się drą.
romskie grupy znajomych rozpalają grilla. chmury
świecą od wody, zaraz pewnie lunie. twoje dzieci z patyków
robią miecze, by walczyć. nie możesz ich winić. twoje dzieci z patyków
robią miecze. idziesz z tyłu
i gałęzie lilaka walą cię po twarzy.
mayday
kształty mają wkurwione krawędzie,
kiedy wstaję sikać. noc jest całkiem blada,
ale pewna siebie: chce zostać. tak to będzie kiedyś
wyglądać. gałęzie wiśni jak ogony syren. łuszczą się szczątki. ogólnie
wszędzie wśród tych cieni ślady ryb. ty też leżysz
w naszym łóżku dość morski.
w lustrze coś mi świeci spod skóry,
no tak, przecież to dziecko. wiesz, dziecko,
kiedyś Ziemia zniknie z powierzchni.
układam się wzdłuż, ale przylgnąć, tak jak lubimy,
da się teraz tylko plecami. to będzie wkrótce. teraz żyj.
zostań
wieczór. w przedpokoju
wycisnęłam wodę z włosów na płytki. może kiedyś, przed chmurą,
byłam w jednym kawałku. może. teraz byłam paproch. pogrzebacz.
poszatkowany kurz. było mi tak głupio,
bo wiedziałam, że nie mam krwi.
i co ty zrobiłeś?
dotyk, jasne. czyta się w periodykach: to baza. ale potem?
to było inne. że niby seks? jak wędrująca w pełnym słońcu
rtęć. jak pestka z galaktyk. krzesiwo. podkop.
jak: masz, to twoja powierzchnia.
zostań.
Katarzyna Michalczak – poetka, debiutująca pisarka, redaktorka, doktorka socjologii. Wraz z Zofią Bałdygą redaguje internetowy ilustrowany magazyn z literaturą, „Drobiazgi”. Pierwsza książka z wierszami Katarzyny Michalczak, „Pamięć przyjęć”, wydana dzięki Nagrodzie Głównej w Konkursie im. Jacka Bierezina 2016, otrzymała 1 miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Artura Fryza na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2017. Druga książka z wierszami, „tysiąc saun”, zostanie wydana w 2020 roku w Wydawnictwie Literackim. Nakładem Wydawnictwa Cyranka w maju 2019 ukazał się jej zbiór opowiadań „Klub snów”.