Sytuacja
kupiłem telefon
nikt nie dzwoni
może nie wiedzą
a może
wiedzą
że nie odbieram
dzwonię
zajęte
Ballada Drewniana
Hej na niebo rozkuzdrane wstały czernie sine
Hej sosnowy karczmarz święcił niebo dobrym winem
Hej drewniane konie stały pod karczm żołędzi
A dębowa studnia była tu na podorędziu
Hej się z piwa piana lała braciom na kolana
Ciepło było bardzo wtedy Noc Świętego Jana
Stoły dotykały ziemi przygięte od jadła
Noc się bardzo długo snuła jakby prośby zgadła
Bure dymy wędrowały pod okap i w komin
A toczone po podłodze głowy sen już gonił
Biała pani rozpędziła cuda przy przedświcie
Byśmy znowu pamiętali jakie nasze życie
Hej na drewa drzewieniaste na ten bur burowy
Przysięgam ze karczmarz święcił winem nasze głowy
A my bracia aniołowie stulmy spite pyski
Ułóżmy spuchnięte oczy na dnie pustej miski
( 1975, po lekturze Tadeusza Nowaka „A jak królem, a jak katem będziesz”)
Stoczniowo
w rzeźniach i stalowniach
znosili wszystko
w kopalniach i stoczniach
zginali karki
za sen
i mięso
potem zaśpiewali razem
zapaliły sie ulice
i dachy domów
od słów zajęły się ciała
w bibliotekach
i na uniwersytetach
w salach operacyjnych
w salach rozpraw
salowe ruszyły
na salony
zmiażdżone jest
to co niewierne
wszystko lepiej
na pustej ulicy
stoi samotny sprzedawca
rzeczy niepotrzebnych
w domach prasują garnitury
w szkołach pytają
spopieleni
wszędzie tunezja
samolot nad głowami
wszyscy pytają
czy ktoś widział lecha
bo potaniał
ciepły był
w sam raz
już jest co jeść ale
zjadamy się