Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Maciej Kulis
Wiersze

Zmiana daty

.

Wszyscy wokół o wojnie. Roraty. Tryby
w gazie. Stanice wielkie na brzegach
ustrojów. Statki i łyse doliny okupione
lepkim pieprzem. W których powtarzasz w
kółko: Jadłem w pracy, nie mam już ochoty
żyć. Bo, tak naprawdę, tylko o tym gadaliśmy.
Poranek następnego dnia był jak wieść o
właśnie zdiagnozowanej chorobie: Widziałeś?
Oni ich tam zabijają. Będąc daleko,
nie potrafiłem nawet przyspieszyć kroku,
którym wracam z pracy, bo nic mnie tu
jeszcze nie paraliżuje. Jestem już trochę za
stary. Dzięki temu coś mogę. Dzięki temu
mogę myśleć, że wznoszę z nimi miecz i
wsadzam skurwielowi w dupę.

.

Szczecin, 26.02.2022 r./23.05.2023 r.

.

.

.

W

.

Mamy wojnę, a ten mówi, że tamci pierdolą o nierównościach
płci zamiast o klasach już wyzyskiwanych. Mamy
wojnę, a tamta bredzi o Kapeli, który dostaje wpierdol
od discopolowca. Mamy wojnę, a inny mówi, że
nagradzają kogoś, kto po prostu lubi biegać. Mamy wojnę,
a metropolia nadal ma peryferia za nieludzi. Mamy
wojnę, Chińczycy ostrzą noże, dolar się umacnia. Mamy
wojnę, tysiące gwałtów i zabójstw, medialna statystyka.
Mamy wojnę, a Niemiec na głodzie wciąga gaz do nosa.
Mamy wojnę i to wszystko czyjaś wina. Mamy wojnę
o to, czy my mamy wojnę. Mamy wojnę, i nikt nie zwróci
uwagi na słowa, że mamy wojnę. Mamy wojnę i słyszałem,
jak gość mówi “nienawidzę kurwa tych Ukraińców kurwa
niech biorą grabie i spierdalają do siebie” na balkonie
drogiej deweloperki. Mamy wojnę i wolałbym pisać
o czymś innym, nie o wojnie. Mamy wojnę i oblałem
sobie whisky spodnie. Mamy wojnę i nie mogę lepiej.
Mamy wojnę, oni giną za nas. Mają wojnę, my nie
mamy wojny. Mają wojnę i śmierć.

.

.

.

Z

.

Nie jesteście żołnierzami, jesteście gównem.
Każdy, kto jest z wami, to brudna parówa.
Z jak zabójstwo, Z jak zaraza, Z jak zło, Z jak
zejście w szambo. Bo nie jesteście Słowianami,
wy jesteście gównem. Karmą łysego śmiecia, który
będzie wisiał. Już czekają braty. Podamy im nóż.
Utną mu nos i uszy. I zakwiczy obrzydliwie
cała jego swołocz. Bo nie jesteście ludźmi,
a zniewolonym gównem. Walec się przetoczy,
i dosięgnie was słuszna nienawiść sprawiedliwych.

.

.

.

Rzeki

.

Rzeki tworzą się szybko,
jak koleiny w sercu
i neuronalny przełyk.

Z tej wody masz grób, nie las.
Z tej wody masz macki i
przewrócone rozwoje.

Widzisz? To usiądź. I
patrz teraz na nich. Oni
umierają. Ty milczysz.

Możesz krzyczeć i milczysz.
Możesz krzyczeć. Wciąż milczysz.

.

.

.

Mój dziadek

.

Mój dziadek mawiał, że naród niemiecki to
największa na świecie zorganizowana
grupa przestępcza, nawet w czasie pokoju,
a Rosjanie są po prostu brudni i źli. Moja
prababka, gdy już oszalała, twierdziła, że
ją Niemiec kopnął a nie atakuje woreczek.
Mój kolega, po powrocie z pierwszej
zmiany na magazynie, przez którą wstawał
wpół do czwartej, powiedział, że mózg go
boli bardziej niż ręce. Nie ma w tym świecie
nic pięknego, podobnie jak w rzece miodu,
w której pływają ropne bąble narastającej
infekcji. I tak właśnie płyną dzieje wojen,
giełd i akumulacji kapitału spasionego dzięki
pracy, koniecznie bezsensownej. Na tym
możemy zakończyć. Nie trzeba więcej.

.

.

.

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Maciej Kulis (ur. 1985) – poeta. Absolwent filozofii. Laureat „Połowu 2012”. Autor książek poetyckich: „Wodny świat” (Fundacja Duży Format, Warszawa 2019), za którą otrzymał III Nagrodę w XVI Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Artura Fryza na najlepszą debiutancką książkę poetycką 2019 roku, oraz „Zona” (Fundacja Duży Format, Warszawa 2021). Wiersze pochodzą z przygotowywanej książki „Spis rzeczy okrutnych, możliwych i niemożliwych”. Mieszka w Szczecinie.

PODZIEL SIĘ

Do góry