GDZIE ROZMOWA SIĘ KLEI
gdzie dialog
ktoś widział
ktoś czytał
monolog pełznie
ślizga i syczy
syczy i ślizga
do wszystkich wszędzie
wszędzie po wszystkich
przerzucasz strony
komentarz płomieni
Meduzy wzrok
ubierasz buty
słowa zabierasz
kierujesz się z dala
dociera jad
trafiony przestajesz
wyłączasz i znikasz
znikasz i siadasz
to stan piekielny
bez wychowania
chociaż się nie znam
i tak się wypowiem
sam las zasieję
sam będę zbierał
monolog mój
OSZCZĘDNIE
wręczę ci róże
z lub bez
przejdziemy się drogą
od a do z
odpowiem ci że
tak lub nie
WSTAWAĆ SZKODA RZĘS
z pobudek uniwersalnych
wszystkiemu można zaprzeczyć
udać i przejęzyczyć się w T9
dzieci mają tylko mamę
tak mi wynika ze zdjęć
moje dziecko
moje kochanie
mój jedyny skarb
piszą mężatki
prosto po ślubie
piszą wczorajsze dziewice
nie pytam co czuje
druga połówka
lub ojciec
wszystkiemu można zaprzeczyć
pojawiają się też koty i psiaki
wystylizowane wśród hybrydowych pazurków i
perfekt namalowanych brwi
przywołują mi na myśl Salome
bez rzęs jak się patrzy
no kto nadstawi głowę
ktoś za tym stoi
to nie mogło stać się tak o
wczoraj dziś
co będzie jutro
kogo i kto położy na tacy
na czyją mordy modę
AVE
poeta widzi jak
posąg
oddycha
puls drży mu pod stopami
prawą ręką zaczyna
prawą ręką kończy
albo odwrotnie
lewą ręką kończy
lewą ręką zaczyna
patrzy mu prosto
w oczy
tak- poeta też widzi
słucha
tak-słuch też ma dobry
co chce mu
posąg powiedzieć
uwierzcie
tak-poeta słyszy
potrafi z nim rozmawiać
tak- poeta też mówi
potrafi rozmawiać
nie tylko czyta
znajdują własny język
porozumiewają się
bez słów
tak potrafi tylko poeta
to nie sztuka namalować
posąg
wyrzeźbić lub odlać
dać mu imię i historię
nadać kształt
lub zepsuć
tylko poeta zapyta
kto ci to zrobił
a po co tu stoisz
nie jesteś głodny
nie jest ci zimno
dam ci parasol
a potem
z polotem
całą rozmowę
co widział
co słyszał
tylko on
opowie
WYZNANIE
dam się skusić
twoim oczom
na wypicie
całej ciebie
FEST TCHNIENIE
po co kręciłem włosami
gubiąc Twe usta
nagły wietrze
teoria wichrów słów
zmieniona w smog
lecę
trzymam lejce
wiśta wio
kopyta strzelają
iskry spod nóg
szpilki zabite
rwiemy co nasze
żadnego na zad
galopem chyżo
myjok krótki
nikt już nie dostanie
powróz się rwie
piast odpada
lotry machają
góra i dół
orczyk pęka
bat ino w ręku grzmi
wiejski Posejdon
z widłami stoi
oparty o gnój
a kysz
otwieram puszkę Tyrolskiej
Pandora się wstydzi
mijamy Styks
Syzyf ma dalej pod górkę
Zeus zerka
wyrywa brwi
i tylko my lotem
za Lottą znikamy
budzimy się
znika Morfeusz
czerwona tabletka
śpij kochanie
resztę wydam ci jutro
Rafał Gawron. Pochodzi z małej PGRerowskiej wioski na styku Bieszczad i Beskidu Niskiego w gm. Komańcza. Po kilkunastu latach pisania do szuflady postanowił wydać swoje wiersze w 2016 roku w tomiku pt. Apteka. Nagradzany i wyróżniany na kilku konkursach, obecnie publikuje w internecie w kilku grupach literackich i na swoim profilu na Fb. Obecnie mieszka w Rzeszowie i szykuje się do wydania drugiego tomiku. Codziennie się uczy i z przerażeniem odkrywa świat i nie wierzy, że to wszystko dzieje się naprawdę.