Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Szus
Ewa Olejarz

nowy wątek
(zejście z zazdrości, sumienia, ale nie atrakcji)

szus?
nie nazwę tego uczucia, poznałam je jako podlotek, było dane i spontaniczne, nie sądzę, że rozwijam prędkość, ani że szusuję, dla mnie cała ta bajka od orczyka po moment, w którym zakręcam, to uczucie tak cudowne, że nie porównam go do żadnej kanapy
jest tak!
rzadko orczykuję, ale jeśli już, to rozglądam się na boki, za siebie, przed, chłonę choinki, niebo, luft, policzki różowieją, a ja mam gębę jak przed .. jak przed przygodą
właśnie ta droga z nogami w dół, siła nart, co ściąga, sprawia że czuję
ale! chuj z grawitacją! wiem dokąd jadę, w górę!
o wiele bardziej lubię siodełka, czyli sztyl pod dupą, uczyłam się w szczyrku tego myku! wejdź, dojedź, zeskocz
to był czad zanim się nauczyłam, miałam obawę, że ten kij mnie zawiezie poza
i nie zdążę zeskoczyć, tylko – ciul, zakręcę i wrócę, że mnie śruba i koło zmieli

czym innym jest jazda z lewej, czym innym z prawej
wybieram lewą, szybciej i sprawniej się uwalniam
jestem praworęczna, więc łapię kij, trochę go przytrzymuję
i puszczam – Hop ja, ty won

dobra, jestem na górze, U
teraz myślę, który: niebieski, czy czarny
innych opcji nie ma
jak niebieski – to afirmacja przyrodą
jak czarny, to – zabiję się, ale sprawdzę uda

zawsze muszę znać szlak, to podstawa
wyboru

boję się prędkości, bo nagle – coś mną jebnie
i stracę nad sobą panowanie, jak w życiu
dlatego nie boję się z tobą jeździć autem
jestem tylko pasażem, czyli się wyłączam
można lecieć

to jest właśnie mój punkt
GONIĘ za przygodami, jedna, druga, trzecia
ale!
jak zaczynam zjeżdżać, szusować
to nie myślę o prędkości, a o sile
przyroda mnie nie interesuje
ta mulda! ta! i ta! i ta!
taki slalom sobie robię
na własnego ciała wytrzymałość
dopiero jak pokonam szlak – puszczam się wolno
to jest mój moment
zakręcić i wrócić
znowu w górę
znowu w dół

 

 

Ewa Olejarz

PODZIEL SIĘ

Do góry