Pomocy
Wyszedłem na chodnik przed kamienicą
idąc, po lewej stronie zauważyłem rozbite okno
parę metrów dalej mężczyzna cały na czarno
sprzedawał biały proszek pokrzepienia
W słuchawkach była ona
piękna, smukła, urocza, żyjąca w
jednym świecie ze mną
uśmiechająca się tylko dla mnie
Byłem po jednym winie, jednak
zachciało mi się czegoś więcej
wyskoczyłem na aleję strachu
po sztywnego jointa
W parku było ciemno
oprócz głównej alei wszędzie panował
wyzwoleńczy mrok
kołdra bezpieczeństwa i schronienie
przed ludźmi
pole gwałtów i cichych porwań
krzaki tajemnego seksu i odurzonych
nieszczęśników
Potem znalazłem się na opustoszałej
ulicy z latarniami
co jakiś czas ktoś przejeżdżał rowerem
i patrzył w moje oczy
z zaciekawieniem
wiatr delikatnie pieścił liście
za którymi majaczył zegar
wiszący tuż pod napletkiem
wieży kościelnej
Mówiłem dużo, bardzo dużo
coraz szybciej i coraz głośniej
im głębiej penetrowałem swój umysł
tym wyraźniej pojawiał się on
nie przyjmował żadnej formy
jego głos był niesłyszalny
jednak z każdą minutą czułem ucisk
napór walca przejeżdżającego przez
moją głowę
wszystko co mówiłem ja
wszystko co mówiła ona
wszystko co robiłem i o czym
myślałem
wbijało się coraz głębiej
Z kolei ja patrzyłem
na świat pełen więdnącej ziemi
tracąc powoli wszystko
Paranoja maszyny
północny wiatr dmucha w kości
policzkowe powoli sunących na
mrozie w skorupach pielgrzymów
dzieci przyzwyczajają się do ucisku
niezdejmowanej pętli szubienicy na szyi
białe korytarze schną po codziennym
rozlaniu krzepkiej krwi
jeśli chcesz to przetrwać musisz
popełnić siebie w całości
spójrz na nastolatków zamaczanych zbyt
wcześnie w puszcze brudu i łoniaków
spójrz na studentów przygniatanych butem
o rozmiarze 47 do kafelkowanej podłogi
pogłaszcz po głowie dorosłych z brakiem
możliwości zawrócenia i zabicia dzieci
nie daj się wpuścić w kolejkę między
uśmiechających się masowo widzów
Dni puste
dni ociężałe
to one są najgorsze
5 dni w tygodniu pracujesz
(8 godzin mrugania z umysłem
odsuniętym o 23 centymetry)
wracając nie masz
za wiele do roboty
możesz zjeść obiad
posłuchać muzyki
obejrzeć film
poczytać książkę
zwalić konia
pójść na dziwki
(damskie bądź męskie)
2 dni w tygodniu
nie robisz nic
co samo zajęłoby
twój umysł
możesz robić
5-cio krotnie dłużej to
co robiłeś uprzednio
po pracy
możesz pojechać do innego
miasta i włączyć się
w tłum zgarbionych
przybłędów
możesz więcej spać
lub
więcej patrzeć
w pustą przestrzeń
swej egzystencji
zastanawiając się
jak wypełnić życie
zyskując tym samym
siebie
Tomasz Popławski
(ur. 2000) – młody poeta, którego jedynym pomysłem na życie jest pisanie, pisanie i pisanie. W swoich wierszach próbuje wypruwać flaki, jest dosadnym i bezpośrednim głosem młodego pokolenia. Jego poezja jest napiętnowana przez załamania nerwowe, paranoję, pożądanie, głos rozpaczy, jak i specyficzny humor oraz szalone opisy rzeczywistości.