zugzwang
musisz jakoś trzymać poziom
wśród tych połamanych brzóz–
na szlaku z mchu i paproci.
w słonecznych splotach,
w prześwitach drzew-
orzeszki stają się bardziej ziemne.
psy- zimowe.
coraz bardziej zakopani
w zieleni. przybici
do świętego szlaku
jak dwie kreski mezuzy
na czyichś drzwiach.
mama nas tu nie znajdzie,
ale czy my sami?
zugzwang. zugzwang.
rozwidlające się
poszlaki.
którędy nie pójdziesz,
za czyją rękę nie złapiesz-
i tak wszystkie drogi
zawiodą.
cię do samego siebie.
przymrozki gruntowe
nie wiadomo jak stopniować zachwyty,
kiedy wszystko się skrzy-
na skrzyżowaniach, w okamgnieniu
prowadzących nas z jesieni do zimy.
odwracam się w stronę obiektywu tylko po to,
żeby cię lepiej widzieć.
krok za krokiem spowalniać czas,
badać grunt zmarznięty na kość.
ledwo widoczne za dnia
drogowskazy na księżyc.
nawet jeśli mówiąc dzień dobry
słyszysz do widzenia-
starasz się robić dobre miny
do żadnych gier.
stawiać do pionu.
odejmować znaczenia.
hamulec bezpieczeństwa
przez sześć godzin pić z tobą wino w wigilię
twoich urodzin- kiedy ciągle masz „chaos” w głowie.
patrzeć ci na ręce, kiedy tak namiętnie
bawisz się korkiem.
ciągle włączać hamulec
bezpieczeństwa.
powoli zamykać swoje okiennice-
jeśli chcesz-tak, żeby jeszcze nie były
zabite.
zwroty akcji
dlaczego, na dzisiejszym szlaku-
nagle pojawiam się w twojej „relacji”?
zaczyna prószyć śnieg-
takie było twoje zamówienie.
placki ze śmietaną.
jedzone w dwóch porach roku naraz.
dziś jestem szczęśliwym brakiem,
wiem, co robić z czasem.
chociaż ciągle nie widzimy
jaka jest suma moich podejść do twojej zimy.
dziś można tylko zanurzyć się w tej mgle,
mijać zaporowe widoki, zatopione w mleku.
sprawdzimy je sobie kiedyś w internecie.
kiedy punkt traci swoją „punktualność”-
raz za razem pojawiają się bezobrazy.
czemu, na dzisiejszym szlaku wyskakuję
w twojej „relacji”? nieprzewidziane zwroty
akcji, kiedy wywołujesz moje deja vu-
polaroidowy film, z którego niebiesko wynika
nasze nieistnienie. ostatni raz usiądziemy
obok siebie przy stole, obok tarasu.-
w jakimś bezczasie.
w tym domu wiecznie powtarzających się rozmów- nagle,
w czakrach gardeł, ugrzęzną nam słowa.
ostatnim razem, na ziemi, na dzień dobry
usłyszałem twoje „do widzenia”.
dziś powiedziałaś „żegnaj”, nic nie wiedząc
o znaczeniu.
Wojciech Brzoska (ur. 1978)- muzykujący poeta, kaowiec, major. Autor dziewięciu tomików, z których najnowszy „Ucho środkowe” ukazał się właśnie nakładem SPP w Łodzi. Współautor kilku płyt z zespołami Brzoska i Gawroński oraz Brzoska/Marciniak/Markiewicz. Zawodowo od wielu lat związany z więziennictwem. Pomysłodawca adresowanego do więźniów Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jeana Geneta. Mieszka w Katowicach.