jasne nie wystarczy wierzyć w siebie i zapieprzać sukcesu nie starczy dla wszystkich
Kategoria: Bez kategorii
Bania była pozytywna i awersja minęła.
Poeta dzieli się wierszem z innymi poetami.
wytnij z gazet ojca i matkę
Każdy ma taki kartel,
na jaki nie zasłużył.
wynosimy z domu co nam w ręce wpadnie
wszystkie bóle świata w zderzeniu z łożem śmiertelnym
i mamy przepis na bestseller
wolno przerzucam ciężką czarną ziemię
szybko odrzucam skojarzenie z grobem
Po ostrzyżeniu głowy przychodzi kolej na wypalenie włosków w nosie i uszach. Jeszcze omiecenie karku.
Polska ma bogatą kulturę i biednych artystów, przecież to logiczne.
W prozie Gaugera nijakość autochtonów zachowuje osobliwą ciągłość z nijakością ludzi Zachodu.
Pamiętam, jak pokłóciłem się z babcią o Jimiego Hendrixa.
Mój brzeg jest urwisty i stromy
sama samotność nie boli
każdy ma swoje niebo
I to jest właśnie pewna cena, którą się płaci za, w pewnym sensie, bezkompromisowe życie.
Kowalski dostał przepustkę na wieki
Czas i świat niewiele nas obchodziły.
Obowiązywała pełna konspiracja – pod groźbą dostania w mordę nie wolno było wychodzić z budynku.
I tak właśnie, zupełnym przypadkiem, zostałem królem parkietu.
w końcu napaść na bank a potem żyć
Czy proroctwo Lianke jednak wypełni się?
bo oto złamali cię, złamali nawet Sarminiego
Na końcowym przystanku czekał młody mężczyzna.
A jeśli będzie następna część,
czmychnie nam poprzednia całość.
Moja chińska przyjaciółka czasem do mnie dzwoni,
pracuje zdalnie, nie wychodzi z domu,
pracowałaby w mieście, lecz jest kwarantanna
widzę deszcz z góry
moje sny gwoździe
ciężkie jak butle z gazem
kiedyś byliśmy dobrzy
można spokojnie wrócić
do domów usiąść przed telewizorem i wysłuchać
komunikatu o odwołaniu.
Deszcz, to wspaniale!
Co do szans wykroczenia poza „prozę życia”, anonsowanych w wierszu Perspektywy otwierającym rozdział Po mroku Rafała Różewicza, to nie są one optymistyczne
powietrze cierpliwie unosi głosy ptaków
dzwonię do nich daremnie
boję się kupić kalendarz na nowy rok
bo to przecież tylko film akcji był
Straszliwie piękna jest ta chwila
Dodekafonia, proste
opowiadania o miastach
u stóp Karkonoszy
Konduktorka
bez ruchu stoi na peronie, we mgle.
„Hello darkness, my old friend”
Z jakiegoś powodu w świat płynie bełkot
Widzisz księżyc i chce ci się wyć do księżyca, ale jakoś inaczej.
Miłosierdzie i krew, i pot, i żółć, i ocet.
Ulica bez ciebie
jest inna niż ulica z tobą.
jego zasada jest prosta zakroczna płasko
wykroczna na pięcie ręce przy sobie
Widziałam tylko ich oczy w lustrze.
Miłość nie lubi kombinezonów, których nie musi nosić.
Mogłam patrzeć. Chciałam patrzeć. Chłopcy przy tym żartowali w niezrozumiały dla mnie sposób.
Wszystkie te chwile znikną w czasie, tak jak sól w wodzie.
zamiast słów
Nic dziwnego, że TAMCI wtedy zdobyli władzę! Skoro głosowali na NICH jeszcze więksi idioci. Tacy jak WY!
boję się że wszyscy w końcu umrą
umiem powiedzieć dopiero po szesnastu wersach
„Tylko żebym, Boże, do końca wytrzymał, nie wymiękł. Już niedługo”.
W Klątwie chciałem opisać proces, który toczy się przez pokolenia.
„Klątwa”, debiut prozatorski Roberta Eresa, już dostępna na naszej stronie.
Czytelnia miała swoje zasady. Żadnych kobiet.
To my z tego lasu chyba nigdy nie wyjdziemy.
Śmierć się przechadza wzdłuż ogrodzenia, nic sobie nie robiąc z zaostrzonych sztachet. Pies jej niestraszny i dwa wilcze doły. Już odbija się w szybach, w łazienkowym lustrze.
rośnie karmiony naszym strachem
Oby dni przynosiły jak najmniej smutku.
Ulica jest pusta i pusta, przestało być ciepło
Załóżmy, że uda ci się zmienić swoje życie.
Zaraza zaczęła się jeszcze tego samego popołudnia od Julka.
Nic już więcej nie chcę powiedzieć.
Zdecydowanie inaczej wyobrażałem sobie czas.
Jako coś na zewnątrz i bez konsekwencji.
krążyliśmy
mieszaliśmy się
Na młodą dziewczynę
czeka wiele pułapek
Pamiętam, że moja mama i babcia nosiły jeszcze halki i pół-halki.
Przeto
wróćmy znów do esencji. Z nią bo jesteśmy pewniejsi.
dobry poeta, to żywy poeta
prawda?
a kiedy kończy się piosenka
(A ty tu facet
czego?!)
Ta książka to w zasadzie raport, archiwum kobiety, która żyła w XXI wieku i miała coś do przekazania. Z drugiej strony, co było ryzykowne, wprowadziłam „narrację serialową”. Chciałam, aby odbiorca, w czasach, kiedy ogląda się głównie seriale, wrzucony do lirycznego świata, musiał się od razu odnaleźć
Już nie ma zimy. Mimo to nie nadchodzi odmiana.
„Bo jednorodność nie jest ani ciekawa, ani bogata. Jednorodność prowadzi do zjawisk politycznych, społecznych i religijnych, które zagrażają pojedynczemu człowiekowi”. O „Wyższej czułości” i nie tylko z Agnieszką Kłos rozmawia Dagmara Pułaczewska.
„Wyższa czułość” Agnieszki Kłos już dostępna na naszej stronie.
W małym miasteczku włoskim ludzie powariowali
i złożyli do grobu żywych mieszkańców wraz z kiełbasą.
Byli w mieście ludzie, którzy robili wiosnę.
ze śladami pomadki i pleśni
w nawiązaniu
do znanego angielskiego
poety
Nie potrafiła przypomnieć sobie jego smaku.
Śliczna pani pokryta piegami wyławia mnie z tłumu i próbuje przekonać do oddania krwi potrzebującym dzieciom; mylnie ocenia mnie jako zdrowy egzemplarz
wyraz niemożliwy to ten, któremu się nie przeczy
ktoś tędy przechodził. nie było nikogo.
Nie znamy, nie widzieliśmy autorek/autorów tego poematu.
Jury przyzna tylko jedną nagrodę.
znak równości pomiędzy tym
co było i co mogło być
paznokciami wydrapuje napisy na ścianach
W środku zostaną tylko czarne owce.
jak dorosnę, to zabiję tatusia
Instytut Mikołowski ogłasza
zrozumiałam też rolę kosza na śmieci
wiersz staje się owocem spotkania
tak naprawdę może to doprowadzić do kolejnej degradacji życia społecznego na wsi
„Szalejów” Macieja Bobuli już dostępny na naszej stronie.
Myślałem tak intensywnie, że czasem zapominałem, żeby nie brać jedzenia prawą ręką.
Maria Falconetti PRL-u