słowa bezwietrzne
Kategoria: Pismo
wpompowali
Odpaliłem ostatniego papierosa Jin Ling, marzyłem dalej o końcu świata.
Będą mogli się na siebie porządnie napatrzeć.
kto następny
zanim dogonimy światło
Kto nie pracuje i tak musi się ubrać.
Nikt nie przyniósł kwiatów
im mniej, tym lepiej.
w Boga rodziców męża
Waldek pisze to najlepiej
Ucz się od nich.
jabłka sąsiada
Nikt nie uwierzy gdy opowiesz w Warszawie
zwycięski kolor późnego świtu
Robię krok na przód i trzy w tył
uciekam rowerem
Niech się zdarzy.
Przeszłaś samą siebie, już pora wracać.
ileż wierszy powstało o pociągach
W książce jest taka scena w knajpie, gdzie spotykają się wszyscy i każdy mówi w swoim języku.
gdy woda liże jej suknię
Lektura tekstów opisujących Holocaust z perspektywy kogoś, kto go doświadczył, nie jest na moje nerwy
Przekupiony naród.
na chwilę zapomniałem o wojnie
Być może dlatego w chwilach czułości
To wojna na Ukrainie. Nie możemy tu zostać
bo poezję robi się z przypomnień
na niedzielę na łódki
Zbierało mi się na wymioty, kiedy ubierałam ją po raz pierwszy.
dopiero kiedy przywódca odsłania twarz
– myśli pan że benzyna dobije do 10?
dzielone są piony. na białe i czarne. to one
zbijane są pierwsze.
myśliwym się zostaje w skutek dzieciństwa bez bajek
W życiu są ważniejsze rzeczy niż kobiety.
najlepsze pomysły przychodzą po wódce
Tyle ładnych wrzutek do złapania.
wszystko wyrywał i jeszcze mnie nakłaniał
skończyło się czerwoną kropką
W poezji jest go katastrofalnie mało!
po jednej stronie odeszło,
po drugiej nie przyszło.
Chodzić po ostrzu tępych słów
Bawiliśmy się w konie wystarczały dwa patyki
dotknij daj się please dotknąć
5 minut później prawie uciekł mi bus
Ciągle boso
moje wyludnione spojrzenie
Kanion zaczął drastycznie się zwężać i szarzeć.
zobaczyłam kości naczynia
Zaraz, zaraz, ale tak właściwie kto jest tu prawdziwy?
po cholerę rzucać kamieniami w księżyc?
Druga część rozmowy.
Pierwsza część rozmowy.
o całym bożym świecie zapomnisz
Prezentujemy fragmenty ostatniego tomu Autorki
Z okna nie widzę wojny, pokoju też nie
patrzę światu w zimne zanadrze
kiedyś zdechniemy przez śliczne buzie
przeciekał ci przez zstępnicę a następnie czakrę podstawy
Zatonę jak statek
Jak przeklęty statek
Bezpański pies układa ciało do snu.
I zaczynasz traktować tekst jako ciało
postanowiliśmy to zakończyć
jak te wiersze są zrobione metrycznie
Chłopaki przytakują, a ja myślę, że wolę go zabić sama.
Trochę dłużej
Trochę czulej
Zwyczajna spowiedź powinna się przeto zamienić w zapowiedź.
algorytmy nie są sprawiedliwe
ale walczą o naszą wolność
słownik nie zna końca
Z daleka dolatuje skrzyp
dźwigów, które wcześniej rozpoczęły pracę.
Oblizywać palce klejące od taniego dżemu truskawkowego
Po szóste – wojna
Trzeba wejść na najwyższy drapacz chmur i sieknąć z karabinu maszynowego po gwiazdach.
będę handlowała swoim brzuchem
całkiem spoko opcja ta egzystencja
nie pamiętam straszniejszej nocy w moim życiu.
Kolega-kaloryfer hałasuje, zagłusza wybuchy. Śpij już.
Piszę do was z dni trosk
białe korytarze schną po codziennym
rozlaniu krzepkiej krwi
Absolutny debiut
pamięć merda ogonem
Janusz Styczeń we wspomnieniu Tomasza Hrynacza
Zmarł Janusz Styczeń
Mam na myśli „Blackstar” Davida Bowie.
wszyscy złamani przez wojnę
w gruz je wali człowiek, homo sapiens dziki
Dlatego wybuchło tyle konfliktów
damy się nimi zbombardować
patrzę na ciebie dziewczyno
na własnego ciała wytrzymałość
co może zrobić jeden zły człowiek na szczycie stu czterdziestu milionów
a miały być pust wsiegda
Żyjecie? Ja już w Polsce.
Biedny. Wieniedikt.
weź mnie za rękę i chodźmy na łąkę
nóż ma być bezszelestny a jego połysk giętki
Obecna inwazja jest przedsmakiem prawdziwej
katastrofy.
a to z kolei przypomina wojnę, ale nie tamtą, bo ta to raczej rozbój w biały dzień (po co są dni?) o miejsce dla siebie na ostatnim skrawku niewypalonej ziemi