trzy siły
Kategoria: Pismo
nie zgubić się w drodze do domu
na własne oczy
przewlekłość dni
na krzywej postępu
to on przywlókł ten niepokój
nie według płci czy wieku
ani na chwilę nie przestawały rodzić
co tam buzuje między okładkam
świat z rozmachem wysokobudżetowej produkcji hollywoodzkiej
W obozie Auschwitz-Birkenau zielona kotara odseparowywała świadków od ofiar
wołać miasto
przejrzałam na oczy
pod kątem prostym
Jakby przestały obowiązywać prawa ciążenia
tylko pusty stół
schrupałaby mnie jak ptysia
słowa rozkładają się na trawie
Osoby ludzkie są cielesne i jako takie pozostaną chwiejne, ponieważ przemoc weszła im w krew, a pycha w sadło
umiem liczyć tylko do jednego
Muzyka poważna go rozśmiesza.
Mężczyźni, oprócz bardzo młodych, śledzą każdy jej ruch.
ze swobodą typową dla każdego następcy
To się nigdy nie skończy, mamo
Użycie lasu jako figury zagubienia jest absolutnie świadome.
przymus wycia
Woliera jest odpowiedzią na mój zawód literaturą lesbijską.
Woliera eksploruje namacalność kobiecego pożądania
nikt się o tym nie dowiaduje, bo jest wypadek
zrodzeni, nie stworzeni
oddychać w torebkę
nie wprost bo brak mi odwagi
Roraty!
uśmiecham się do maszyny
obserwatorzy odwrócili głowy
wybornie chadzasz na obrzympanej grani
O, tu płynęła łódką Anka, a tu miała namiot.
Niebanalna, komplikująca, niemanieryczna, treściwa i atrakcyjna.
Musimy częściej gadać, Grzechu.
Czytelnik może na tym poprzestać, czytać jednym tchem z krótkimi przerwami na posiłki i sen.
palce trzymają wciąż ciepłe mięso
stąd ta odwrócona twarz
strzaskać taflę pięściakiem
O nic nie pytali, bo ładna
Ty, Ty i Ty
jeśli uczucia coś znaczą
wyciąg pionowy
większość „pierwszych razów” już się nie powtórzy
Tylko zabawa w jedno wolne popołudnie
Miałam transport pamięci i tutaj go rozdaję.
Trzeba przyznać: dobrze obmyślone.
to znak, że jesteś już w głębokim lesie
A w tobie ten wielki płomień
Niewybaczalne, lecz typowo ludzkie, marnotrawstwo.
dzień w dzień dzieło
Bo tak mówię i już!
zabrakło buraków i trzciny
Nie kibicuję polskiej drużynie piłkarskiej, bo nie mają tego czegoś, co ma nasza ekipa siatkarska
zimna woda dobrze spiera krew
mają się dobrze lecz nie czytają poezji
maksymalne zagęszczenie refleksji, stworzenie jamniczego kalejdoskopu
niczego to nie zmieni
Odgryziona głowa wyglądała jak sztuczna.
Ruszył nabór
baza wirusów
zamkniętymi oczami
Upadek z hukiem
nie wołali kumpli
Wcześniej czuję, że nachodzi.
opuszki palców na dekolcie
ćma walczy z oknem
to samo spojrzenie
czarne mocne linie
dzieła zebrane przez jakiegoś typa w golfie
stado mew zamyka horyzont
też chciałaby tak odejść
snajperską cierpliwością
na niebiańską łąkę
Patrzymy uważnie na siebie.
mam prawo cię oskarżać
Zawsze staję po stronie kobiet.
jedna po drugiej
robotnicy z budowy
zostanę strawą
sytość rozcieńczona
klekot kości stworzy system filozoficzny?
Ktoś nie przeczyta moich tekstów, to przeczyta inne.
w wibrujących dłoniach
czyli całkiem neutralnie
Kłos okazuje się mniej surową sędziną
Nauka nie istnieje!
to dopiero szczęście
I będę miał złote liście we włosach.
pozornie tylko czarny
oczekuję od ciebie
jakbyśmy nie mogli załatwić tego inaczej
nawet gdybym przestał pisać
Tyle się dorobiłem przez te lata.