
Laura Alszer
Wiersze
klapki spadają z balkonu
klapki spadają z balkonu
Cokolwiek powiem
jedno wolne miejsce
trzy języki w twoich ustach to za dużo
to, co braliśmy za popisy słowne, jest tak naprawdę exodusem milionów słów uchodźczych, tułaczych
Zabić można tylko lokomotywą.
Musiałeś być nastolatkiem
Wszystkie choroby są w remisji
mylimy niepoliczalne z niewyczerpywalnym
Hulamy do Finlandii
samo się nie zrośnie
Język może służyć budowaniu wspólnoty, ale też – jeśli ktoś tego chce – oddzielaniu się od innych, budowaniu barier.
poczucie schyłku jest obecne na równi z soczyście zieloną nadzieją na niemal arkadyjskie życie
chodzi mężczyzna nie jest zamyślony
oboje mieliśmy zły gust