Nie kibicuję polskiej drużynie piłkarskiej, bo nie mają tego czegoś, co ma nasza ekipa siatkarska
Kategoria: esej
Pamiętam te trudne rozmowy przy wannie.
Dlaczego nie jedziesz nad morze?
Być może dlatego w chwilach czułości
Janusz Styczeń we wspomnieniu Tomasza Hrynacza
a to z kolei przypomina wojnę, ale nie tamtą, bo ta to raczej rozbój w biały dzień (po co są dni?) o miejsce dla siebie na ostatnim skrawku niewypalonej ziemi
nie zostało zbyt wiele czasu
Ziemia obraca się raz na 23 godzin, 56 minut i 4,2 sekund? Co dzieje się z tymi niecałymi 3 minutami?
„Książę” chodzi powoli, ale jego umysł nadal jak żyleta.
Jak to zrobiliśmy?
Płynąłem, wykonując wyważone, rytmiczne ruchy, przemierzając jezioro w kierunku Campione
Może wtedy, za rogiem jakimś albo za winklem zobaczymy wolność.
człowiek, który przeżył przy upadku z tak znacznej wysokości bez spadochronu
Czy jak ten głuptak niebieskonogi machać stopą do upragnionej samicy tak długo, aż zostanie naszą towarzyszką życia?
Takiej prostoty, takiego rozumku chcę.
Bo tak to już jest (choć nie jest), że cmentarze najmniej są tym, czym są, czyli stanem obecnym, natomiast są przede wszystkim tym, czym nie są, wszystkim, co poza nimi.
Śliczna pani pokryta piegami wyławia mnie z tłumu i próbuje przekonać do oddania krwi potrzebującym dzieciom; mylnie ocenia mnie jako zdrowy egzemplarz
Bo wiemy jak, możemy i chcemy.
niebo nigdy nie jest lokalne
NRD dąży do zamknięcia granicy w Berlinie.
Tokarczuk wielokrotnie dała wyraz swojemu poczuciu przyzwoitości.
Literatura polska się zwija, choć wiadomo już, że przetrwa, w katakumbach, w dziczy, w chaszczach, na pewno nie w muzeach, a tu taki zdradziecki cios z (wydawałoby się) bezpiecznej flanki.
wielki obraz przedstawiający dojście Białochorwatów nad Adriatyk
Właśnie Schmitz stał się inspiracją do postaci Leopolda Bluma w Ulissesie.
Moje IQ przekracza 130, natomiast jeśli idzie o inteligencję emocjonalną jestem kretynem z rodzaju tych najbardziej opóźnionych.
Przedwieczna tęsknota, poszukiwanie gestów odtwarzających odwieczny sens życia, bliskość stworzenia i natury, bliskość człowieka i zwierzęcia.
Wydawało mi się, że wszyscy czują się Bukowskimi i że im więcej ktoś wyrzyga, tym większy ma fejm.
W tym wszystkim zawsze był duch, którego dosyć łatwo się sprowadzało z niewidzialnych światów i mam nadzieję, że ten duch, który towarzyszy nam również teraz, jest tak ekstrawagancki i różnorodny jak tamten.
Jest to utwór niezwykły, a niezwykłość tego lirycznego poematu polega przede wszystkim na podwójnym autorstwie.
I chodzą po świecie piewcy prawdy
Jak długo kapitalistyczna idea wyzysku i przemocy będzie się dobrze czuła w naszym świecie, tak długo wolność pozostanie uwięziona w sferze mitów, którymi musi się pożywić nieszczęsny mieszkaniec umarłych miast.
Świat wokół nas się zmienia i nie mamy na to wpływu.
„K Esej podróżny”, najnowsza eseistyczno – podróżnicza książka Andrzeja Niewiadomskiego, już dostępna na naszej stronie.
Każde z takich miejsc mogłoby mieć swoją epopeję, ale – błagam, nie myślcie o tym w ten sposób – nie historyczną, lecz fikcję przestrzeni, doskonale skomponowaną, obmyśloną z detalami.
Stęchlizna, a może jakaś tradycja, a może ludzka natura – myślał – są tu tak lepkie, że bardzo trzeba uważać, by nie osłabić w sobie woli podróży.
A potem pojechałem do Żółkwi sam; właściwie chyba nie do Żółkwi, ale się oszukiwałem, że wyłącznie.
Któż pochyli się razem z wami nad miejscem, któremu nie poświęca nawet linijki popularny przewodnik?
W kilka dni po pogrzebie matki ona mi się ukazuje we śnie i wygłasza zdumiewające krótkie zdanie: Bóg jest!
Dzielimy się z Wami galerią dla książki „Przesieka” Jacka Bieruta.
„Przesieka”, najnowsza eseistyczna książka Jacka Bieruta, już dostępna na naszej stronie.
Fragment książki „Przesieka” Jacka Bieruta, która wkrótce ukaże się nakładem wydawnictwa j.
Fragment książki „Przesieka” Jacka Bieruta, która wkrótce ukaże się nakładem wydawnictwa j.
Fragment książki „Przesieka” Jacka Bieruta, która wkrótce ukaże się nakładem wydawnictwa j.
W naszym artykule, który można traktować również jako mini-przewodnik skupimy się jednak na literaturze. Podzieliliśmy go na trzy części: Inicjatywy, Miejsca oraz Autorzy, chcąc Czytelnikowi przybliżyć jak najlepiej współczesny obraz literackiego Dolnego Śląska.
Kształcę zatem w Świdnicy młodych, którzy odpływają – i mam (nie)jasne przeczucie (rocznik 79), że mogą mieć rację.
Nawet przyszło mi do głowy, że mógłbym już napisać całkiem niezły poradnik pod tytułem „Jak napisać dobrą powieść”.
O kotletach z końskiej padliny, którą dziadek Trumpa przerabiał na ślicznie wysmażone kotlety dla mas. Tak się dorabiał dużej forsy. Potem alfonsił i też się dorabiał dużej forsy. Zatem jego forsa była z padliny, potem z niezliczonej cipy, no i ze lśniącego fiuta. Taka jest historia tego majątku.
Tu już nie dyskutuje się, popijając alkohol, tu staje się w obronie racji, świadcząc własnym ciałem, pełnym zaangażowaniem fizycznym. Niczym Zaratustra, który wybrał góry, lasy, odludzie, bohater bije się za miastem.
Cały kunszt Sendeckiego, jako kogoś świetnie panującego nad brzmieniową, estetyczną, konstrukcyjną warstwą wiersza, kunszt autora zmyślnie wykorzystującego tradycje i własne „wynalazki” jako tworzywo, wszystkie te wyszukane gry literackie, intertekstualność, podprogowe wyczucie języka, umiejętność poruszania się po niemal całej jego skali, to jest nic w porównaniu z poziomem znaczeń.
Jest tam też tyle zmysłowości, tyle dobrze nakładających się na siebie harmonii, tyle zapachów, świateł, smaków, tyle rytmu i taki poziom odczuwania wszystkiego, że endorfiny skaczą równie wysoko i szybko, a serotonina zaczyna płynąć w odwrotnym kierunku.
Zacząłeś skutecznie dostrzegać inne życie dzięki lekturze, pozwoliła ci wydobyć się z cienia strachu padającego na twoją, ojcowską pozycję, kojarzącą ci się nieodmiennie z obowiązkiem zapewnienia światu stabilnej organizacji i konkretnych rysów bezpieczeństwa.
Miałem sporo czasu, więc pobliska struga, więc sklep, więc pobliska górka i dużo ciszy, by już zupełnie zapomnieć te codzienne szaleństwa w przestrzeni odległej o kilkanaście kilometrów, ten czarny połysk. Nikt nie pamiętał o Modlnej i było widać jej z tym dobrze, nikt nie pamiętał o mnie i w związku z tym rozumiałem ten jej wewnętrzny komfort niewymuszonego bycia, ba, ja przestałem pamiętać o sobie