Recenzja Krzysztofa Kleszcza.
Autor: admin
Gdy dostaniesz z liścia w twarz, kilka minut boli
i mija – tak wyobrażałam sobie nasze rozstanie.
bylibyśmy
szczęśliwymi finami
Pięćdziesiątki i strumienie, ale ogniska i reszta też.
Na razie ostatni zestaw wierszy Marcina Barana.
Pierwsza rozmowa z cyklu Wojciecha Korycińskiego.
Wy nie macie mocy przestać istnieć i dlatego macie rzeczy, które są tylko wasze.
Trzeci odcinek wyimków dokonanych cudzą ręką.
Gdy pochował dwie żony i zdecydował się wstąpić do stanu duchownego, sposobił się już jedynie do żywota kontemplacyjnego.
Wracajmy do wierszy Marcina Barana.
ludzie<>plus rywalizują z agentami o jądra komórek@ które produkuje się i równocześnie przekształca oraz oprowadza po obwodzie fcehabgf lub w innej iteracji
mogę objąć wzrokiem wszystkie dzielnice, Winogrady, Grunwald, Wildę, Rataje, wreszcie wracam na ziemię
Rozmowa miała miejsce jeszcze przed wręczeniem Nagrody im. Wisławy Szymborskiej.
Przypominamy wiersze Marcina Barana.
Świetnych wierszy w tej książce jest wiele. Najważniejsze jednak jest to, że grają w jednej orkiestrze. To prawdopodobnie najlepsza książka w dorobku Autorki.
Wakacje z książką „Trzeci migdał” Mirki Szychowiak. Akcja z aparatem, książką i cytatem. Nagroda!
Zaglądamy do wnętrza.
Pierwsza książka wydawnictwa j już jest dostępna. Nową serię nieprzypadkowo otwiera „Trzeci migdał” Mirki Szychowiak.
„Trzeci migdał” Mirki Szychowiak można kupić w prosty sposób.
Chyba to nie jest trudne do odgadnięcia, czemu ją się tu przypomina akurat dziś?
Nikt także nie wiedział, że to rozmowa Autorki z przyszłym wydawcą.
mieć dla siebie i dla innych
wierszy Radka Kobierskiego
Miałem też swoją skromną i osobistą nadzieję – muszę wyznać, że bardzo lubię happy endy i nieodmiennie płaczę, gdy główny bohater ginie na końcu.
Kamień, na którym podobno się urodził,
jest tutaj, dotknij. Potem wyjdź na puste ulice.
Nie patrz tam, gdzie nie wolno patrzeć. Nie pytaj.
Ulicą prosto
póki krąży
krew
W tym roku na pewno ukaże się sześć książek sygnowanych krzywą literką j.
zwierzęcy apetyt uświęcał moje kalectwo
gwiazdy wiszą puste nikomu się nie chce przeciąć
sznurka aby spadły i otworzyły przestrzenie
każdy chce patykiem pisać po drogach
ona i on oparci po dwóch stronach cymbergajowego stołu przepychają do siebie od niechcenia krążek i słowa. Metaliczne stuknięcia pomagają im wzmacniać zanikający przekaz artykulacyjnych szurań
Przyłożyłem kiedyś język do metalowej poręczy, po prostu, nie zapomniałem, jakie są obrażenia. Nie róbcie tego. Nigdy.
Tyś jest kwiatem i drzewem, mniej nieco a więcej…
Przez las biegnie sen wioseł o słońcu na fali –
Teraz mi całą ziemię przebyć w bród i wpław!
spotkania sportowe, w szczególności mecze piłki nożnej, nie są chronione prawem autorskim, ponieważ podlegają regułom gry niepozostawiającym swobody twórczej
W ten sposób sztuka wysoka i ważkie problemy ogólnonarodowe stapiają się w jedno pod piórem literata
Czasem jak przeczytam dobry wiersz Julki czy Mirki, to ja to od razu widzę i pewnie któreś z ich wierszy zostały namalowane. Na pewno. Może nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale któreś z moich obrazów to są ich wiersze.
Powyższa rozmowa jest kolejną
Jutro pojawi się tu
podświetlana kryształowa trumna do której się układał po stekach
i befsztykach
niech będzie z nami obi-wan kenobi,
on zawsze jest z nami
Myślisz, że te mrówki dalej tam są?
Postukamy razem w korę?
nagość której zaczynamy się wstydzić
i słabość jaką wszystko się kończy
Gapił się w lusterko, kiedy moja kiecka
odsłoniła wszystko, co tylko się dało.
tu mnie
znajdziecie
zawsze
Wywołać skandal obyczajowy jest dziś wprawdzie niemal niemożliwym, chyba żeby zamachnąć się na symbole religijne; ale wypuszczenie nowego nazwiska na mocno już ustalony rynek literackiej erotyki niesie ze sobą spore ryzyko.
jego nagła nagość wobec morza
czujesz ją w hotelowym pokoju
tę inicjatywę.
Haribo zadzwonił po panią Henię, a ta zebrała resztki mojej treści żołądkowej do porcelanowej filiżanki, pomagając sobie przy tym różową szmatką z mikrofibry. Sprzątaczka nie przyniosła wiadra, bo jak mówiła – nie było tego dużo.
Coś jest w niej tak wspaniałego i nie chodzi o to, że się dobrze trzyma
Prawda orgazmu i czytania gazety, wychodzenia ze śmieciami, stania w kolejce, drapania się po tyłku. Przy okazji miało wypłynąć i znaleźć miejsce w poezji coś wstydliwego, trywialnego, podobno nieważnego, odkładanego na bok. Na przykład coś takiego jak oglądanie pornola.
W knajpie położyłem na dłoni muzyka swoją
Żeby jednak nie było tak różowo, wyznam również, że autorowi być może udało się na dobre obrzydzić mi obcowanie cielesne.
Coś tu może wybiera się na makulaturę?
Dech w piersiach zapiera przeczucie, że takie podanie nie jest częścią nieskończonego ruchu, że gitara Fritha przestaje mówić, że napar z rumianku tylko pięciu głuchym przywraca słuch.
Nawet przyszło mi do głowy, że mógłbym już napisać całkiem niezły poradnik pod tytułem „Jak napisać dobrą powieść”.
tyle Zachodu
o Rosjankę
Razem z kobietą był mężczyzna. Jej partner. Albo mąż. On nie rozpaczał.
Mówię poważnie.
Czy zechcemy oglądać mecz z Japonią?
to był dobrze pomyślany rozkład
bardzo długo rozkładano ręce
Ale za chwilę oddamy
Niech naszych poprowadzą wiersze naszego dzielnego korespondenta z oka cyklonu. Inni też mogą poczytać.
Liczę kroki, pomaga. Liczę przystanki bez przystanku. Liczę taksówki, samochody, rowery. Liczę, ile dni będę chodził bez butów. Bo te się rozejdą w tydzień, a mają być ostatnie przecież.
Dom i światło późnego popołudnia to dwa najbardziej przerażające zjawiska.
Peruwiańczycy też się już żegnają.
Tymczasem przypominamy jego wiersze.
Doliczonego czasu nie będzie (naprawdę przyszły dokonany!).
Nie wiem, czy warto wierzyć, że potrafimy zagrać tak, jak graliśmy wyjazdowy mecz z Rumunią w eliminacjach, bo ostatnie takie mecze graliśmy rok temu
Co dalej? Nie ma co kombinować. Wojna z Kolumbią i wojna z Japonią (pod warunkiem, że tę pierwszą wygramy). Polska może jeszcze z tej grupy wyjść, jak Niemcy ze swojej. Ale czy mamy piłkarzy, którzy zechcą na tę wojnę pójść?
Na wiosnę pojechał jednak do Zagrzebia i odkrył światło, jakiego nigdy nie widział. Z kart szpitalnych dowiedział się, że jego dawca jeździł na motocyklu i miał na imię Zbyszek. Cała ta wiedza o dawcach jest niepotrzebna.
Sytuacja w grupie już robi się gęsta.
każdy kto palił trawkę
przerzucił się na śnieg
Senegalczyków na razie nie widać. Nasi się zjeżdżają i chętnie pozują, q.e.d.
jak macron
to tylko we francji. dotykam kijem na odległość i słyszę
fajerwerki, kuba wojewódzki szoł, słowa jako aparat do robienia
puent
Nasz specjalny korespondent nadaje
Coś czujemy, że będzie to klasyczne 1-4-4-1-1. A także to, że jeśli będzie inaczej, nasi zagrają na takiej żyle, że i tak w drugiej połowie zrobi się bałagan, ale wyjdziemy z tego z dobrym wynikiem.
Jak drzewo przed wydaniem owocu w zarodek
zapaliły sie ulice
i dachy domów
od słów zajęły się ciała
w bibliotekach
O kotletach z końskiej padliny, którą dziadek Trumpa przerabiał na ślicznie wysmażone kotlety dla mas. Tak się dorabiał dużej forsy. Potem alfonsił i też się dorabiał dużej forsy. Zatem jego forsa była z padliny, potem z niezliczonej cipy, no i ze lśniącego fiuta. Taka jest historia tego majątku.
Ona ulokowana genetycznie
W taki sposób, klasowo tu, do kapitału
Ma dostęp taki. Jest inteligentna, silna
Wola, te sprawy.
Proponujemy na razie wyszukiwanie palcem wskazującym dziewiętnastowiecznego miedziorytnika, narzucone z góry. Znakomitych tekstów bowiem pojawiło się już na stronie wiele. Warto je odświeżyć.
Cyprian grał, a dzięki ciemności pierwszy raz w życiu czuł, że jest muzyką, że dźwięki się z nim scalają, tworzą nierozerwalną całość. Miał wrażenie, że nuty dotykają go od środka, a także w okolicach podbrzusza. Coraz mocniej i mocniej. Był w transie, z którego wybił go dopiero zapach antykwariatu i stęchlizny tuż przy jego twarzy.
nikt we mnie nigdy nie wygrał
ja też lubię żyć w zgodzie
włosy, które mi wyrwałeś możesz zatrzymać
Bez skrzydłowych, bez rozgrywającego, w przedziwnym systemie z trzema napastnikami i dwoma lewymi obrońcami, a jednak możemy spokojnie czekać na Senegal. Panowie piłkarze dadzą radę. Dziś w tym bałaganie było dużo czegoś, co daje radość i nadzieję.
Leżałam chwilę, wpatrując się w ciemność, słuchając regularnego oddechu obcego ciała obok i gonitwy myśli. Bezsenność jest do dupy. Wstałam cicho, poszłam do łazienki zmyć rozczarowanie. Woda była ciepła i słona.
Prym nadal wiodą
bracia Reno – dostali się do rady miejskiej.
Pogranicznicy z Kanady uczą się czeskiego,
a Indian przegnali Ukraińcy.
Wielkie gratulacje dla Julii Fiedorczuk!
Glik po rzucie rożnym, egzekwowanym prawą nogą z lewego narożnika przez Kamila Grosickiego (piłka dochodząca) walnie głową Japonii okienko.
Chomik nie może się zgodzić z tą odważną tezą, że próbował się tutaj schować. Jego rodzice, wierzący-niepraktykujący, wprawdzie klękają na ślubach i pogrzebach, ale kiedy chodzi ksiądz, udają, że nikogo nie ma. Dlatego, jeśli chować się przed księdzem, to tylko w domu, nigdy u kogoś.
Marcin Świetlicki. Spuchnięty, utyty i posiwiały – ale ciągle skuteczny. Nie absorbuje obrońców – ale zwykle jest tam, gdzie nikt go się nie spodziewa. Nie walczy o piłkę – ale ta znajduje go sama.
Jest w porządku. Mecz o nic, a chyba wszyscy wygrani, nikt nie pękł, nawet Cionek nie wzbudza już kontrowersji. Niech ta Rosja już się zacznie.
Może nie wszystko jest piłką, ale piłka jest wszystkim, jak się zaraz przekonamy.
Tu już nie dyskutuje się, popijając alkohol, tu staje się w obronie racji, świadcząc własnym ciałem, pełnym zaangażowaniem fizycznym. Niczym Zaratustra, który wybrał góry, lasy, odludzie, bohater bije się za miastem.
in principio erat verbum – czytam.
na początku, kurwa, był tylko ból – wspominam.
rozerwałaś mi krocze, Świetliku, przeklinałam na pamięć.
Dojrzałymi, bo tylko dojrzała cytryna ulega roztrzaskaniu, rozpryskuje się na drzwi i ściany i natychmiast wabi roje much. Efekt jest paskudny.
Łapię się na tym, że ręce mimowolnie wkręcają się w prześcieradło.
Nienawidzę tego miasta. Dziesięć na plusie, a zimno, jakby styczeń był. Nie wspominając, że wszystko mierzą w tych idiotycznych Fahrenheitach, stąd Europejczyk nigdy nie wie, jak powinien się ubrać. Bo po niebie nie poznasz.
Słuchając „Foxy Lady” Jimiego Hendrixa
wyrywałaś włosy z ucha zdziwiona, że
porastają tak dziwne miejsca odległe od serca.